W tym tygodniu, za sprawą nieustraszonych tabloidów, światem wstrząsnęła wiadomość, że Paweł Kukiz niemal za bezcen kupił mieszkanie na warszawskim Mokotowie.
Po przyjrzeniu się sprawie bliżej, wszelkie wątpliwości zostały rozwiane . Kukiz, jak tysiące innych obywateli Polski, wykupił za 10 proc. mieszkanie komunalne, które było w rękach jego rodziny od zakończenia II wojny światowej. A przecież polityk nie może być traktowany inną miarą wartości, niż zwykły obywatel. Oby temat mieszkania zniknął jak najszybciej z medialnej dyskusji.
Zresztą samo „uwolnienie” mieszkań czynszowych jest jednym z nielicznych projektów rządów Platformy Obywatelskiej, który można pochwalić. Mieszkania należące do miasta to jeden z nielicznych reliktów komunizmu, który należy jak najszybciej zlikwidować. Z autopsji wiem, że są to mieszkania często w zaniedbanych budynkach, jest to specyficzna forma pół-własności, która często blokuje rozwój ludzki. Sam znam przykłady osób, które nie mogą zainwestować we własne, prywatne mieszkanie, bo wciąż sądzą się o wykup mieszkania komunalnego, które utraciliby automatyczne wraz z zakupem własnego mieszkania. Jeśli państwo może oddać mieszkania w ręce rodzin, to powinno to zrobić tak szybko, jak się da.
Nie oznacza to, że jestem przeciwnikiem budownictwa państwowego. Wręcz przeciwnie, uważam że budownictwo mieszkań, podobnie jak wojsko, służba zdrowia, edukacja i kultura nie mogą być traktowana w sposób całkowicie komercyjny. To dziedziny życia, które powinny spełniać żywotne interesy narodu, a nie być źródłem zarobku. Oczywiście w żaden sposób nie jest to związane z wykluczeniem kapitału prywatnego w tej materii. Między polityką „wody w kranie” a socjalizmem jest wszak sporo odcieni.
Mam nadzieję, że program Mieszkanie + w sposób jasny będzie zawierał formy przekazania lokali na własność i przyszli mieszkańcy unikną gehenny przeciągających się spraw sądowych, które przeżywają dzisiejsi najemcy lokali państwowych.
Najbardziej w całej „aferze” mieszkaniowej szkoda mi córki Pawła Kukiza, jak domyślam się studentki, która aktualnie zajmuje najsłynniejsze mieszkanie Mokotowa. Jakoś tak przypałowo organizować imprezy w mieszkaniu, które stało się obiektem debaty publicznej. Ewidentnie spalił ktoś dziewczęciu miejscówkę…