Smutny dzień w Katowicach. Pożegnanie młodej dziewczyny, która zginęła pod kołami autobusu
Bliscy, znajomi i mieszkańcy Świętochłowic pożegnali w sobotę 19-letnią Barbarę, która przed tygodniem zginęła w Katowicach pod kołami autobusu komunikacji miejskiej. Jego kierowca został aresztowany pod zarzutem zabójstwa.
Nabożeństwo żałobne odbyło się rano w kościele pw. Matki Bożej Różańcowej w Świętochłowicach — w tym mieście Barbara mieszkała i wychowywała dwoje małych dzieci. Po mszy zmarła została pochowana na cmentarzu parafialnym. Do tragedii doszło tydzień temu przed godz. 6 rano niedaleko przejścia dla pieszych u zbiegu ulic Mickiewicza i Stawowej w ścisłym centrum Katowic. Na dostępnym w mediach społecznościowych amatorskim nagraniu widać, jak kierowca autobusu najeżdża na grupę młodych ludzi, z których część uczestniczyła w bójce na pasie ruchu. Nastolatka znika pod kołami pojazdu, który ciągnie ją przez kilkadziesiąt metrów, jeden z mężczyzn jest popychany przez jadący autobus, inni uciekają na boki, a następnie biegną za odjeżdżającym pojazdem.
Co wiadomo o kierowcy tego autobusu?
31-letni kierowca katowickiego PKM Łukasz T. w niedzielę usłyszał zarzut zabójstwa 19-latki, a także zarzuty usiłowania zabójstwa dwóch innych osób, które były na torze jazdy autobusu. Został aresztowany na trzy miesiące. Jak opisywała katowicka prokuratura, w swoich wyjaśnieniach podejrzany częściowo przyznał się do przedstawionego zarzutu i stwierdził, że obawiał się o swoje życie i zdrowie; bał się, że zostanie zaatakowany przez grupę ludzi, dlatego ruszył autobusem. Jak oświadczył, absolutnie nie chciał nikogo przejechać, i że gdyby miał taką świadomość — że kogoś przejechał — to zatrzymałby się i udzielił pomocy.
Jak podała w poniedziałek prokuratura, badania toksykologiczne wykazały, że kierowca autobusu miał w organizmie trzy rodzaje leków – antydepresyjnych i przeciwbólowych. Nie stwierdzono w jego organizmie narkotyków ani alkoholu. Po sekcji zwłok śledczy poinformowali, że przyczyną śmierci 19-latki były bardzo rozległe, wielonarządowe obrażenia.
Jak do sprawy odnosi się zarząd PKM i ZTM?
Do wydarzeń tych krótko po tragedii odniósł się zarząd PKM Katowice, który wyraził ubolewanie i zaapelował, by powstrzymać się od osądów i pozwolić działać policji i prokuraturze. W opublikowanym oświadczeniu przedstawiciele PKM napisali, że są wstrząśnięci tym, co się stało i współczują rodzinie zmarłej. Zarząd Transportu Metropolitalnego (ZTM) - organizator komunikacji miejskiej na Śląsku i w Zagłębiu Dąbrowskim – po śmierci kobiety zapowiedział dodatkowe kontrole przewoźników. Zażądał też od PKM pilnego przedstawienia dokumentacji, która zweryfikuje, czy zachowano wszelkie procedury związane z zatrudnianiem kierowców i dopuszczaniem ich do prowadzenia autobusów.
Okoliczności bójki, jaka odbywała się w sobotni poranek na ulicy Mickiewicza będą przedmiotem innego postępowania – materiały dotyczące tego wątku zostały wyłączone ze sprawy śmierci 19-latki.