To było do przewidzenia. Trudno było oczekiwać, że będzie inaczej – mówił na antenie TV Republika Andrzej Smirnow. W ten sposób poseł odniósł się do odrzucenia wniosku o odwołanie Radosława Sikorskiego z funkcji marszałka Sejmu i zastąpieniu go właśnie Smirnowem.
Były poseł PO przyznał, że rezultat głosowania nie był dla niego zagrożeniem. Jak tłumaczył, zgodził się startować m.in. właśnie dlatego, żeby pokazać jak wyglądają obecnie głosowania w Sejmie.
– Sejm przypomina ten sprzed 89 roku, jest maszynką do głosowania – ocenił. Polityk tłumaczył, że za rządów Platformy nastąpiło odwrócenie ról konstytucyjnych. – Sejm konstytucyjnie jest najwyższy organem w państwie, a jego zadaniem jest ocena rządzących – tłumaczył. – Tu jest tak, że wszelkie decyzje zapadają w rządzie – podkreślił.
Zdaniem Smirnowa, samo powołanie Sikorskiego na stanowisko marszałka odbyło się poza Sejmem, za to w kierownictwie PO. – O ile w rządzie jest to normalne, to ustawianie Sejmu przez rząd i premiera nie jest normalnie – zauwazył.
Poseł wspomniał wczorajsze wystąpienie posła Jarosława Sellina, który mówił o pakiecie demokratycznym. – To propozycja złożona przez Prawo i Sprawiedliwość dotycząca zmian w regulaminie Sejmu, tam jest bardzo dużo ciekawych propozycji, które gdyby zostały przyjęte Sejm zacząłby zupełnie inaczej funkcjonować – przekonywał.
W opinii polityka, sytuacja w Platformie jest taka, że mało się myśli o sprawach państwa, racji stanu, a w dużo większym stopniu myśli się wizerunkowo, o tym, co zrobić żeby dobrze wypaść w opinii publicznej. – Doszli do wniosku, że dużo lepiej będzie jeśli marszałek nie zostanie odwołany przed wyborami – skwitował.