46-letni górnik zginął we wtorek w kopalni Rydułtowy, będącej częścią kopalni ROW. Pracownik został przysypany skałami stropowymi podczas kontroli podziemnego chodnika. Mimo reanimacji, nie udało się go uratować. Okoliczności wypadku wyjaśnia nadzór górniczy.
— Pracownik wszedł do przodka skontrolować urobiony obrys chodnika; w tym momencie nastąpił opad skał, które przysypały górnika — powiedział rzecznik Polskiej Grupy Górniczej, do której należy kopalnia, Tomasz Głogowski.
Koledzy szybko odkopali poszkodowanego pracownika i rozpoczęli reanimację, która jednak nie przyniosła rezultatu. Lekarz potwierdził zgon górnika, który zmarł w wyniku odniesionych obrażeń.
Przyczyny wypadku wyjaśniają Okręgowy Urząd Górniczy w Rybniku oraz centrala Polskiej Grupy Górniczej. Powiadomiono też prokuraturę oraz Państwową Inspekcję Pracy.
Z danych Wyższego Urzędu Górniczego (WUG) w Katowicach wynika, że zmarły we wtorek górnik to 11. w tym roku śmiertelna ofiara pracy w polskim górnictwie i szósta w kopalniach węgla kamiennego.
Do śmiertelnych wypadków doszło w tym roku — oprócz kopalni Rydułtowy — także w kopalniach węgla kamiennego: Zofiówka, Ziemowit, Bobrek, Janina i Marcel, a ponadto w należących do KGHM kopalniach rud miedzi Rudna i Lubin oraz w odkrywkowych zakładach górniczych Drahle III w woj. podlaskim oraz Turów.
Poprzedni śmiertelny wypadek w kopalni węgla kamiennego miał miejsce 1 września w kopalni Zofiówka w Jastrzębiu-Zdroju, gdzie zginął 46-letni górnik. Jego ciało znaleziono na dnie szybu. Natomiast 10 września zginął górnik w należącej do KGHM kopalni Rudna.
Od początku tego roku do końca sierpnia w całym górnictwie doszło do 1279 rozmaitych wypadków, w tym 1060 w kopalniach węgla kamiennego — w 11 przypadkach górnicy doznali ciężkich obrażeń.
W całym ub. roku w górnictwie zginęły 23 osoby, z czego 16 w kopalniach węgla kamiennego. Doszło do 2326 wypadków, w tym 10 ciężkich.