Jak było do przewidzenia, Radosław Sikorski nie zamierza biernie czekać na wynik prawyborów w KO i rozpoczyna zdecydowaną kampanię na rzecz kandydatury w wyborach prezydenckich. Pierwszym ale podstawowym celem jest osłabienie rywala - Rafała Trzaskowskiego. Trzaskowskiego, który na razie zbiera takie lanie, jak Marcin Najman od Mariusza Pudzianowskiego w 2009 roku.
Tym razem Sikorski postanowił popastwić się odrobinę nad prezydentem Warszawy w "Kropce nad i" w TVN24, poproszony o porównanie kandydatur.
"Myślę, że Rafał Trzaskowski ma prawo chcieć się odegrać za przegraną z Andrzejem Dudą. To jest zrozumiałe i to nie jest kwestia lepszości czy gorszości, tylko jesteśmy po prostu inni. Uważam, że Rafał był naszym dobrym kandydatem w 2020, gdy rządził PiS i szło o praworządność. Ale dzisiaj sytuacja się zmieniła. Dzisiaj chodzi o bezpieczeństwo. A tu ja mam mocne papiery, ale Rafał Trzaskowski może w przyszłości być znowu naszym dobrym kandydatem, jest młody" - stwierdził szef MSZ.
Używając metafory, gdybyśmy zwiedzali Warszawę, to jakby mnie pani spytała, kto będzie lepszym przewodnikiem na przykład po Muzeum Sztuki Nowoczesnej, to ja bym sam powiedział, że Rafał Trzaskowski, ale jeśli po Muzeum Wojska Polskiego albo Muzeum Historii Polski, to uważam, że ja byłbym lepszy - dodał Sikorski.
Sikorski wbija "szpilę" Trzaskowskiemu
Na zakończenie audycji nie zabrakło poważnego zgrzytu. Ostatnie pytanie zadane przez Monikę Olejnik dotyczyło pochodzenia żony Sikorskiego. Sikorski odpowiedział szybko po czym wstał i bez pożegnania wyszedł ze studia. Niedługo później zamieścił wpis na X.
"Uważam, że ustawianie pochodzenia żony kandydata jako tematu w wyborach prezydenckich jest niedopuszczalne.
Wbrew insynuacji red. Olejnik nie jesteśmy krajem antysemitów.
Od TVN i Warner Bros./Discovery żądam przywrócenia standardów dziennikarskich."
Wygląda na to, że ktoś w TVN będzie się musiał solidnie tłumaczyć.
Źródło: TVN24, x.com