Sikorski: nie dopełniliśmy obowiązku, przeprosiny się należały
- To bardzo niemiłe, gdy trzeba przepraszać, ale nie dopełniliśmy obowiązku ochrony obcej placówki i te przeprosiny się należały - powiedział szef MSZ Radosław Sikorski pytany w radiu Zet o przeprosiny prezydenta Bronisława Komorowskiego po burdach przed ambasadą Rosji.
-Wydaje mi się, że dzięki temu uniknęliśmy spirali wrogości i jest tak, jak powinno być, to znaczy nacjonalistyczni zadymiarze i w Rosji, i w Polsce, są za kratami - tam gdzie ich miejsce - powiedział szef MSZ.
Na pytanie, czy Rosja powinna przeprosić za ekscesy w Moskwie przed polską ambasadą, odparł, że "niestety to nasi zadymiarze zaczęli, niestety na znacznie większą skalę i niestety nasza policja nawaliła, a ich policja okazała się znacznie sprawniejsza".
- My uważamy, że miarą dobrego wychowania jest przeprosić, gdy się zawiniło - stwierdził Sikorski.
Minister skomentował też uwagi opozycji, która przeprosiny prezydenta nazywa "histerią" albo "kajaniem się", tłumacząc, że "nie ma takiej bzdury, której nie wypowie nasza prawica, by nie zaatakować rządu czy prezydenta". - Ja się wręcz dziwię, żeby Antoni Macierewicz jeszcze nie udowodnił przy pomocy któregoś ze swych profesorów, że budka tak naprawdę nie spłonęła, a race rzucał minister Graś - ironizował szef MSZ.
Odpowiadając na pytanie o zarzucaną przez ambasadora Rosji, antyrosyjską histerie w Polsce, Sikorski powiedział - Dla części polskiej prawicy antyrosyjskość stała się wręcz definicją polskiego patriotyzmu. Ja się z tym zgadzam. Mamy z Rosją rachunki krzywd, ale mamy też próby obustronne pojednania i mamy pozytywne aspekty naszych relacji, więc ja nie uważam, że antyrosyjskość jest mi potrzebna do
patriotyzmu, mimo że byłem na wojnie z Rosją, i to zwycięskiej.
zm, PAP, fot. Flickr/Ministry of Foreign Affairs of the Republic of Poland/CC