– Na pewno politycy mieli wpływ na to, co się dzieje w mediach, ale mieli wpływ pośredni, bo wybierali KRRiT. Ten system zapewniał pewien balans i odchodził od systemu komunistycznego, w którym to premier powoływał prezesa radiokomitetu. Lepiej, że była rada, która cieszyła się pewnymi gwarancjami – powiedział Tomasz Siemoniak w rozmowie z Telewizją Republika.
Tomasz Siemoniak nie chciał komentować doniesień medialnych, które dotyczą projektu nowej ustawy medialnej. Poseł zaznaczył jednak, że jeżeli myślenie idzie w tę stronę, w której można poza KRRiT zbudować cały system, to jest ono złe. – Można było poczekać do wiosny, nie przyjąć sprawozdania KRRiT i budować od nowa w zgodzie z przepisami – dodał.
Były minister obrony narodowej ocenił również, że obecny system zapewniał pewien balans.
– Pamiętam, że gdy PiS w 2005 roku doszedł do władzy, to poczekał do końca kadencji KRRiT i dopiero potem zmienił władze. PO też to uszanowało i przez trzy lata rządzili ci, którzy byli wybrani wcześniej. Ten system pewnego balansu jest lepszy – stwierdził Siemoniak.
Poseł PO odniósł się również do europejskiej krytyki kierowanej pod adresem Polski, a także do propozycji debaty w PE nt. sytuacji w naszym kraju. Według niego wola dyskusji w UE nie jest niczym zaskakującym, a my powinniśmy to przyjąć.
– Jesteśmy częścią PE i jeżeli inni chcą rozmawiać, to powinniśmy to przyjąć i pokazać w tej debacie, jak ją oceniamy (...) nie traktowałbym tej debaty jako dramat, ale naturalne zainteresowanie, z którym musimy się mierzyć. Nie możemy ograniczać PE w tym, o czym chce rozmawiać – zakończył.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
5-osobowa Rada Mediów Narodowych, weryfikacja pracowników. Znamy założenia nowej ustawy medialnej
Platforma zablokuje w KRS wpis o nowych władzach TVP?