– Zawsze mogło być tak, że wynik mógłby być lepszy. Szkoda, że nie mieliśmy 39-40 proc. i nie wygraliśmy tych wyborów. Teraz jesteśmy w opozycji. To jest odpowiedzialność lidera i i ludzi, którzy prowadzą kampanię – mówił w Radiu Kielce Grzegorz Schetyna.
Jak zaznaczał Schetyna, decyzja o starcie w wyborach na szefa PO "dojrzewała" już od dawna. – Czy ta decyzja dojrzewała od momentu, gdy wyjechał Tusk? W jakiś sposób tak. Już wtedy o tym mówiłem, ale wszystko zostawiliśmy na ten rok, przełożyliśmy rozmowę o wyborach wewnętrznych. I ten czas przyszedł. I zaszły też nowe powody. Platforma nie wygrała ostatnich wyborów. I też potrzebna jest nowa recepta, plan, na przebudowę Platformy. Tak, by PO wygrywała wybory – mówił.
Schetyna dopytywany o kampanię wyborczą, stwierdził, że była ona oparta na jednej osobie, "na jej wizerunku, na jej charyzmie". – Tak wybrali sztabowcy. Skończyło się, jak się skończyło – skwitował.
Zdaniem szefa MSZ, za wynik wyborów odpowiada jedna osoba. – Wzięła odpowiedzialność za pisanie list, za ich konstrukcje – stwierdził, dodając, że cieszy się, że trafił na świętokrzyską listę.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Prof. Kik: Klęska to klęska, Kopacz powinna odejść
Karczewski: Gdybym był członkiem PO, postawiłbym na Grzegorza Schetynę