UE musi liczyć się z tym, że walec francusko-niemiecki, który zrównywał każdego przeciwnika, przestał być już tak skuteczny. Oni nie stracili władzy w Unii, ale muszą się liczyć z naszym głosem – powiedział redaktor naczelny "Gazety Polskiej" na antenie Polskiego Radia 24.
– Unia Europejska musi się liczyć z głosem Polski, z głosem Europy Środkowej. Musi liczyć się z tym, że walec francusko-niemiecki, który zrównywał każdego przeciwnika, przestał być już tak skuteczny. Oni nie stracili władzy w Unii, ale muszą się liczyć z naszym głosem – powiedział red. nacz. "Gazety Polskiej" Tomasz Sakiewicz. Dziennikarz był gościem Polskiego Radia 24.
– Unia Europejska była takim pijanym maszynistą, który jedzie z coraz większą prędkością, krzycząc "jedziemy", nie wiedząc, że może wypaść z torów na zakręcie albo w coś mocno uderzyć. Polsce i Węgrom udało się dołożyć hamulec pijanemu maszyniście – szczególnie na zakrętach. Oczywiście Frans Timmermans jako przewodniczący Komisji Europejskiej dołożyłby prędkości, a już jeden wagon, który nazywa się Wielka Brytania, wypadł. A mógł wypaść cały pociąg. Polacy na zakrętach będą naciskać hamulec. Chodzi o to, żeby uratować Unię – podkreślił.