Sakiewicz o działaniach polskiego rządu ws. Ukrainy: W sytuacji realnego starcia oni się do niczego nie nadają
- Nie wiem czy Ukraińcy obalą Janukowycza, ale mogą niechcący udowodnić Polakom, że potrzebują innego rządu - mówił na antenie Telewizji Republika Tomasz Sakiewicz.
Redaktor naczelny „Gazety Polskiej” Tomasz Sakiewicz skomentował na antenie Telewizji Republika działania polskich władz wobec coraz bardziej dramatycznej sytuacji na Ukrainie.
W jego opinii sprawa ukraińska pokazała jedną niezwykle ciekawą rzecz. - Polska dyplomacja, główna polityka rządu, dopisywała się do tej pory do polityki niemieckiej i można powiedzieć, że ona jakoś szła w krok tej polityki - ocenił. - W tej chwili jest tak, że Niemcy nas wyprzedzili - dodał. - Jaki jest tego efekt? Ekipa Tuska przestaje być nawet Niemcom pożyteczna. Oni po prostu w rozgrywce, w której mogliby być bardzo użyteczni, nie są w stanie wziąć udziału – kontynuował Sakiewicz. - Pytanie oczywiście dlaczego? Czy oni są aż tak słabi intelektualnie, organizacyjnie, czy może to uwikłania części ekipy z Rosją na tym ciążą? Czy w ogóle oni nie są dostosowani do jakiejś poważniejszej gry międzynarodowej? – zastanawiał się dziennikarz.
- Trudno to przesądzić, ale jedno jest pewne. W tej chwili nawet Niemcy i USA potrzebują w tej części Europy kogoś innego niż Donalda Tuska - ocenił. Jak stwierdził, dzieje się tak dlatego, że rząd Tuska w sytuacji realnego starcia się do niczego nie nadaje.
Sakiewicz zwrócił uwagę, jak daleko w swoich sądach idzie prasa niemiecka, która żąda już wprowadzenia sankcji wobec Putina. - Gdzieżby tutaj Sikorski by się w tej sprawie wypowiedział? – pytał. - Nie wiem czy Ukraińcy obalą Janukowycza, ale mogą niechcący udowodnić Polakom, że potrzebują innego rządu - zakończył.
Do sprawy odniósł się również publicysta tygodnika „Do Rzeczy” Piotr Semka.
- Absolutna bierność, absolutny brak zdolności skoncentrowania uwagi liderów UE - ocenił. - No i żarty. Jeżeli dziś - kiedy polała się krew - mówimy o groźbie sankcji zamrożenia kont (…) Dawno już powinno być po spotkaniu Ministra Spraw Zagranicznych Unii. Dawno już powinna być jakaś inicjatywa lokalna pomiędzy polskimi przywódcami a na przykład przywódcami Litwy, Łotwy i Estonii – wymieniał publicysta. - Dzisiaj Donald Tusk wspomniał tylko o konsultacjach w obrębie Grupy Wyszehradzkiej - mówił. Dodał, że Polska w takich sprawach powinna w pierwszej mierze organizować grupę państw, które mają doświadczenie, tak jak Litwa czy Łotwa, bycia wewnątrz rosyjskiego imperium.
Jak dodał, Polska nie ma w tej sytuacji prawdziwego przywództwa. - Jeżeli przywództwo zajmuje się pierw nartami w Dolomitach, a potem show w Sejmie – podsumował Semka.