Sakiewicz: Petru chce, Schetyna nie. Schetyna chce, Petru nie. O co tu chodzi? | POLITYCZNA KAWA
Gośćmi Tomasza Sakiewicza w „Politycznej Kawie” byli Elżbieta Borowska (Kukiz’15), Małgorzata Kopiczko (PiS) oraz Adrian Stankowski (Gazeta Polska).
Wydarzenia w Sejmie, do których doszło w ciągu ostatnich kilkudziesięciu dni, są niezrozumiałe przez aktualne tłumaczenia polityków stojących za „strajkiem”. Najpierw nieudana próba obalenia rządu, później afera z posiedzeniem Sejmu, głosowanie nad budżetem i strajki. Teraz jak lider .Nowoczesnej chce strajkować, to lider PO nie chce. Jak lider PO chce, to lider .Nowoczesnej już nie.
– O co tu chodzi – pyta Sakiewicz.
– Myślę, że nawet sami Petru i Schetyna nie wiedzą do końca o co chodzi w ich strajku – mówi Elżbieta Borowska. – To są partie, które dążą do władzy ale tylko na jej zdobyciu się koncentrują. Nie chodzi o polepszenie sytuacji gospodarczej czy rozwiązanie pewnych problemów społecznych ale o „napawanie się” władzą.
– Platforma Obywatelska, która z partii ideowej, istniejącej jeszcze dekadę temu, przeistoczyła się w partię władzy i odsunęła od siebie tzw. osoby merytoryczne. Ich sromotna klęska wyborcza świadczy o tym, że nie potrafią wyczuć nastrojów społecznych, jakie panują wśród Polaków. Myślę, że jest też kilka pobocznych wątków, jak chociażby wyścig o miano „najbardziej antypisowskiej partii” – mówiła Borowska.
– To bardzo widoczna sprawa w proteście, co pokazuje również lider .Nowoczesnej. Najpierw chce dojść do porozumienia z Jarosławem Kaczyńskim, później się od tego odsuwa robiąc strajk by następnie powiedzieć, że okupacja mównicy sejmowej była złym pomysłem. Ostatnio znów zmienił zdanie i stwierdził, że nie rozumie Schetyny, który przerywa strajk. Ci panowie nie potrafią znaleźć dla siebie miejsca. Schetyna w swojej partii ma ruchy odśrodkowe i nie potrafi dojść do ładu, więc szuka rozwiązania, aby otrzymać lepszy wynik w sondażach i zostać przewodniczącym klubu – dodała posłanka Kukiz’15.
Zagraniczny punkt widzenia
– Polonia jest bardzo zaniepokojona wydarzeniami, które ostatnimi czasy mają miejsce pod Sejmem – mówi Małgorzata Kopiczko, senator PiS. – Tak nie powinno być, ponieważ mamy rząd Prawa i Sprawiedliwości wybrany w demokratycznych wyborach. To ten rząd wprowadza dobry program prospołeczny i doskonale wiemy, że ustawa budżetowa jest dobrze zaplanowana. Poprzedni rząd przez 8 lat nie zrobił nic, co wpłynęłoby na poprawę jakości życia Polaków, stracili więc swoją szansę – dodaje.
– Teraz opozycja próbuje przeszkodzić PiS-owi wszystkimi możliwymi metodami, które z mojego punktu widzenia – byłej pedagog – są naganne – dodała.
Senator porównała zachowanie opozycji w Sejmie do szkoły, w której jeśli nauczyciele coś postanowią to podopieczni zaczynają protestować i mówić „nie chcemy klasówki”.
– W odczuciu społecznym, jeśli chodzi o Polaków mieszkających za granicą, ludzie nie wiedzą jaka jest sytuacja w rzeczywistości i boją się o nastroje społeczne – tłumaczyła Kopiczko.
Chodziło o "coś więcej"
– Mamy kłopot w znalezieniu sposobu i tonu komentowania minionych wydarzeń – mówił Adrian Stankowski. – Z jednej strony czujemy oczywistą „niepowagę” wydarzeń, które miały miejsce w Sejmie w ciągu ostatnich dni i porównałbym to do kabaretu, ponieważ na miano teatru nie zasługuje. Ta niepowaga polega na tym, że inicjatorzy strajku trafili w kompletną pustkę emocji społecznych, tzn. emocje społeczne można spróbować rozhuśtać za pomocą telewizji czy promocji ale nie można ich stworzyć od początku i dlatego to wszystko było żałosne. Powaga natomiast polega na tym, że próbowano wskrzesić tradycję Liberum Veto, kiedy to próbowano uniemożliwić działanie państwa, de facto, siłą – dodał publicysta.