Prokuratura przesłucha 29-latka podejrzanego o usiłowanie zgwałcenia młodej kobiety, do którego miało dojść w poniedziałek na jednej z ulic Łodzi. W środę poszkodowana rozpoznała napastnika podczas okazania. Zgłosiła się także inna kobieta, którą miał zaatakować wcześniej.
Jak podał w środę rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania, pokrzywdzona została zaatakowana w poniedziałek około godz. 5:30, gdy szła ul. Wigury. Poszkodowana, która informację o ataku upubliczniła jeszcze tego samego dnia przez media społecznościowe, opowiedziała, że nieznany mężczyzna zaczepił ją, gdy wracała z nocy oscarowej, organizowanej przez Szkołę Filmową.
Według kobiety, gdy napastnik zaczął jej ubliżać, podbiegła - szukając pomocy - do przejeżdżającego ulicą samochodu, który jednak się nie zatrzymał. Wówczas agresja mężczyzny się nasiliła. Zaczął bić kobietę po głowie i tułowiu, groził pozbawieniem życia, usiłując doprowadzić ją do obcowania płciowego. Według ustaleń śledczych, pokrzywdzona wzywała pomocy, a napastnik, chcąc ją uciszyć, groził jej i nadal bił. Gdy w pobliżu pojawili się zaalarmowani krzykiem ludzie, mężczyzna uciekł.
Studentka zadzwoniła na numer alarmowy. Gdy na miejscu pojawili się policjanci, zabrali ją wraz z jednym ze świadków do radiowozu i jeździli po okolicy w poszukiwaniu agresora. Następnie - jak podaje Kopania - z młodą kobietą skontaktowała się dyspozytorka CPR, informując, że przy ul. Wigury czeka na nią pogotowie. Została tam odwieziona radiowozem. Karetka zabrała poszkodowaną do szpitala, gdzie przez kilka godzin była hospitalizowana. Po wyjściu ponownie skontaktowała się z numerem alarmowym, chcąc uzyskać wskazówki co do sposobu dalszego postępowania.