"Nie zamierzam uczestniczyć w politycznej zadymie" – poinformował przewodniczący Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
„13 grudnia wyjdźmy na ulice wszystkich polskich miast i miasteczek i pokażmy, że nie zgadzamy się na niszczenie Polski!”. Pod apelem podpisali się m. in. Lech Wałęsa, Krystyna Janda, Ryszard Petru i Grzegorz Schetyna.
Od protestu odciął się już były prezydent Aleksander Kwaśniewski. Dzisiaj to samo uczynił lider SLD, Włodzimierz Czarzasty.
Muszę przypomnieć, że na sztandarach KOD jest obrona Konstytucji z 1997 r., która przecież w głównej mierze powstała z inicjatywy ludzi, których korzenie polityczne sięgają PRL. Nawoływanie do wypowiedzenia posłuszeństwa legalnie wybranej władzy uważam za błąd. Mamy nie płacić podatków, nie wykonywać wyroków sądów? Wciąż mam nadzieję, że intencje osób piszących ten manifest wiązały się jedynie z wezwaniem do zademonstrowania niezadowolenia wobec rządu i nie sięgały dale – podkreślił przewodniczący SLD.
Mieliśmy bronić demokracji, pod hasłem równości Polek i Polaków, jako przeciwwadze do PiS, który dzieli nasz kraj na ludzi lepszego i gorszego sortu. Obrona demokracji oznacza również obronę ludzi, których poglądy jedynie tolerujemy – podkreślił.
Zdaniem Czarzastego 13 grudnia w Polsce powinien być czasem refleksji nad tragicznymi wydarzeniami, a nie czasem eskalacji politycznego konflikt. Przewodniczący SLD oświadczył, że nie ma zamiaru kończyć współpracy z KOD. Nie zamierzam jednak uczestniczyć w politycznej zadymie, a tym bardziej wyzbywać się własnych poglądów w imię źle rozumianej jedności poglądów. SLD jest samodzielną partią i będzie chodziło tam gdzie uważa za słuszne, a nie tam gdzie salon uważa, że wypada – podkreślił.