– W perspektywie kilku dni, przedstawimy pomysły i koncepcje w tej sprawie – zapowiedział minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna, odnosząc się do sytuacji Polaków z zagrożonego wojną Mariupola.
Od ubiegłego roku Polacy mieszkający w ukraińskim Mariupolu apelują do polskich władz o pomoc w ewakuacji z miasta. Mariupol leży tuż przy froncie ukraińsko-rosyjskim w Donbasie, więc w każdej chwili może stać się kolejnym celem wojsk wspieranych przez Rosję separatystów.
– Jeśli chodzi o ewakuację, tam nie ma zajść, nic strasznego się tam dziś nie dzieje. Tam nie giną ludzie, tam nie ma działań wojennych jak to było w Donbasie przed rokiem. Poza tym to nie jest teren opanowany przez separatystów. To część państwa ukraińskiego, wiec tu trudno mówić o możliwościach ewakuacyjnych – tłumaczył Schetyna.
Tymczasem ok. 120 rodzin polskiego pochodzenia mieszkających w Mariupolu prosi o pomoc w ewakuacji z zagrożonego atakiem miasta. Mówił o tym wielokrotnie prezes Polsko-Ukraińskiego Stowarzyszenia Kulturalnego w Mariupolu Andrzej Iwaszko.
– Od dawna ubiegamy się o ewakuację 120 Polaków z Mariupola. W każdej chwili może tam dojść do ostrzału. Ludzie żyją w niepewności. Staramy się pomóc rodakom, którzy chcą wrócić od kraju. Nasze wszelkie starania pozostają bez odpowiedzi rządu – mówił Iwaszko na konferencji zorganizowanej przez Prawo i Sprawiedliwość.
– Zastanawiamy się, będziemy rozmawiać z minister spraw wewnętrznych, z Urzędem do Spraw Cudzoziemców, jakie możemy podjąć kroki - oprócz tych klasycznych pomocowych - żeby ulżyć losowi Polaków. W perspektywie kilku dni, przedstawimy pomysły i koncepcje w tej sprawie – poinformował w środę po południu Grzegorz Schetyna.
CZYTAJ TAKŻE:
Polacy ze wschodu: Sami nie damy rady, apelujemy o pomoc. Kaczyński: Rząd nieczuły na te sprawy