Polski rząd po raz kolejny odkłada decyzję w sprawie reform, których realizacja jest wymagana do otrzymania funduszy z Krajowego Planu Odbudowy. W efekcie może to skutkować opóźnieniem wypłaty unijnych środków, co uderzy w polską gospodarkę i kieszenie obywateli.
Polski KPO znowu pod lupą
Złożenie w grudniu kolejnego wniosku o środki z Krajowego Planu Odbudowy może nie wystarczyć, aby przyspieszyć transfer unijnych pieniędzy. Komisja Europejska jasno stawia warunki – jednym z nich jest oskładkowanie umów cywilnoprawnych. Tymczasem rząd, zamiast podejmować niepopularne decyzje, odkłada ich wdrożenie na przyszłość, ryzykując dalsze opóźnienia.
Skutek opóźnień: mniejsze pensje dla Polaków?
Rządowa zwłoka w realizacji kamienia milowego dotyczącego oskładkowania umów zleceń i o dzieło grozi realnymi konsekwencjami. Reforma może oznaczać niższe wynagrodzenie netto dla pracowników oraz zwiększenie kosztów pracy dla przedsiębiorców. Ministerstwo Pracy planuje negocjacje z Komisją Europejską o przesunięcie terminu wprowadzenia zmian na 2025 rok, lecz czy KE zgodzi się na takie ustępstwo?
Rewizja KPO – kolejne przedłużenie procedury
Decyzja o niepełnym wniosku oznacza, że KPO może przejść kolejną rewizję, co nie tylko przedłuży cały proces, ale również opóźni wypłatę środków unijnych. W poprzednim przypadku procedura rewizji trwała 3,5 miesiąca – tym razem może być podobnie. Czas działa jednak na niekorzyść polskiej gospodarki, która bez wsparcia z KPO stoi przed wyzwaniami związanymi z rosnącymi kosztami życia.
Gospodarka czeka, rząd zwleka
Zamiast priorytetowo traktować realizację wymagań Komisji Europejskiej, rząd woli zagrać na czas. Takie podejście może jednak odbić się na sytuacji finansowej Polaków, którzy zostaną zaskoczeni mniejszymi wypłatami lub wzrostem kosztów pracy. W obliczu przedłużających się procedur, pozostaje pytanie – czy rząd zdaje sobie sprawę, jakie będą konsekwencje?
Źródło: RMF FM
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.