Ruszył proces Sławomira Nowaka w sprawie zegarka
Przed Sądem Rejonowym Warszawa-Śródmieście zaczęła się pierwsza rozprawa w procesie byłego ministra transportu Sławomira Nowaka, oskarżonego o złożenie nieprawdziwych oświadczeń majątkowych. Oskarżony w śledztwie nie przyznał się do zarzuconego mu czynu.
Nowak stawił się w sądzie w towarzystwie dwojga obrońców: Małgorzaty Dąbrowskiej-Kardas i Pawła Broniszewskiego. Jest też autor aktu oskarżenia – prokurator Przemysław Nowak z Prokuratury Okręgowej w Warszawie (zbieżność nazwisk przypadkowa).
– Do dziś mam wątpliwości, czy rzeczy osobiste, takie jak zegarek, wpisuje się do oświadczeń majątkowych – powiedział przed sądem były minister. Nie przyznaje się on do zarzuconego czynu; powtórzył, że zegarek to prezent od żony i rodziców.
Na wstępie pierwszych wyjaśnień, jakie Nowak w tej sprawie składa (w śledztwie nie przyznał się i odmówił ich złożenia), oświadczył, że jako osoba publiczna zawsze przywiązywał szczególną wagę do przejrzystości swej pracy.
– Ten proces nie jest o to, czy złamałem przepis ustawy, ale o to, czy jestem uczciwym i porządnym człowiekiem. Nigdy nie sprzeniewierzyłem się przepisom prawa ani normom i zasadom porządku publicznego – zapewnił były minister transportu.
Powiedział, że oświadczenia majątkowe od 2007 r. wypełnia wspólnie ze swą najbliższą współpracownicą – Karoliną K., do której – jak podkreślił – miał i ma pełne zaufanie.
– To pierwsze oświadczenie, z 2007 r. wypełniliśmy wspólnie, bazując na wcześniejszych doświadczeniach i doświadczeniach innych osób. Kolejne wypełniała już ona sama – pytając mnie o ewentualne zmiany w statusie majątkowym – mówił.
– Wypełniając oświadczenia za rok 2010, 2011 i 2012, nie wpisaliśmy do nich zegarka Ulysse Nardin, który otrzymałem od mojej żony i rodziców. Nie wpisaliśmy, bo nie miałem świadomości, że jest to składnik majątku, który należy ujawniać w oświadczeniu majątkowym – oświadczył Nowak. Jak dodał, nie uważał i do dziś ma wątpliwości, czy rzeczy osobiste takie jak zegarek, drogi garnitur, markowa damska torebka, czy komputer osobisty, powinny być wpisywane do oświadczenia majątkowego.
Mówił też, że gdy w 2013 r. wypełniane było jego oświadczenie za rok 2012, nie pamiętał pytań, które otrzymał z redakcji jednego z tabloidów, dotyczących ewentualnego ukrywania przez niego tego zegarka.
– Nie pamiętałem, bo wypełnianie oświadczenia odbywało się dziesięć miesięcy po pytaniach redakcji, poza tym byliśmy wtedy na ostatniej prostej przed Euro 2012. A pani K. wypełniała oświadczenie na podstawie poprzedniego, w zasadzie traktując je jako wzór – powiedział oskarżony.
Prokuratura zakwestionowała pięć oświadczeń majątkowych składanych przez Nowaka w okresie od listopada 2011 r. do marca 2013 r. Poseł nie wykazał w nich zegarka renomowanej firmy, o wartości – jak wynika z dwóch opinii biegłego – minimum 17 tys. zł. Przepisy nakazują wpisywać do oświadczenia przedmioty warte co najmniej dziesięć tys. zł.
Oprócz sprawy zegarka badano też nieujawnienie w oświadczeniu majątkowym leasingowania samochodu. Prokuratura uznała jednak, że pojazd – jako własność banku – nie musiał być wpisany do oświadczenia majątkowego.
CZYTAJ WIĘCEJ: Nowak stanie przed sądem. Proces rusza 23 kwietnia
CZYTAJ WIĘCEJ: Nowak z zarzutem składania fałszywych oświadczeń majątkowych. Odmówił składania wyjaśnień
CZYTAJ WIĘCEJ: Nowak oddał prokuraturze podróbkę zegarka