Rosja: Wydalono amerykańskiego dziennikarza. To pierwszy taki przypadek od czasów zimnej wojny
David Satter pracował w rosyjskim Radiu Wolna Europa od 2003 roku. Amerykanin został jednak wydalony z tego kraju, za sprawą pracy nad materiałem o prounijnych manifestacjach na Ukrainie.
Według doniesień agencji AFP, jest to jeden z pierwszych przypadków wydalenia zagranicznego dziennikarza z Rosji od zakończenia zimnej wojny. Na reakcję ze strony ambasady amerykańskiej w Rosji nie trzeba było długo czekać. Na stronie instytucji pojawiła się juz oficjalna nota protestacyjna.
„Powiedziano mi, że według służb bezpieczeństwa moja obecność w Rosji jest niepożądana" napisał w e-mailu wysłanym już z Londynu Satter. "Moje rzeczy są w Moskwie, gdzie mam mieszkanie. Ale bez pozwolenia na wjazd do kraju, nie mogę ich odzyskać. Chciałbym wrócić do Moskwy, by móc pracować, lecz nie mogę tego zrobić bez wizy" – wyjaśniał.
Wszystko zaczęło się w momencie, kiedy amerykański dziennikarz chciał wrócić do Rosji z Ukrainy, gdzie relacjonował ostatnie wydarzenia. Nie wiadomo jednak, kiedy dokładnie doszło o wydalenia Amerykanina.
W grudniu Satter dowiedział się, że jego wniosek wizowy został zaakceptowany, lecz przedstawiciel rosyjskiej ambasady w Kijowie powiedział mu, że jego obecność w Rosji jest "niepożądana" – mówiła rzeczniczka Radia Wolna Europa Karisue Wyson.
Na Ukrainie od 21 listopada 2013 roku trwają protesty zwolenników integracji z UE, których powodem było wstrzymanie przez władzę przygotowania do podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią.