Wojownicy islamscy uważają, że każdy obywatel jest żołnierzem na wojnie. Według nich w państwach demokratycznych nie ma cywilów, a oni nie różnicują kogo mordują – powiedział Witold Repetowicz publicysta i specjalista ds. międzynarodowych na antenie Telewizji Republika odnosząc się do kolejnego już zamachu terrorystycznego we Francji.
– Francuzi nie radzą sobie z procesami muzułmanów. Średni wyrok za terroryzm we Francji to 7 lat. Ci ludzie skazani niedługo wyjdą na wolność i na ulicach Francji będą sobie spokojnie chodzili wyszkoleni w boju wojownicy – informuje Repetowicz.
–Państwo francuskie stało się zakładnikiem swojej retoryki. Wojownik islamski ma wybór 7 lat we francuskim wiezieniu, albo kulkę w łeb od francuskiego komandosa na ulicach Mosulu – mówił publicysta.
– Francja jest największym importerem i reimporterem wojowników państwa islamskiego. 2 miejsce zajmuje Belgia, a na 3 miejscu Niemcy, czyli kraje z największym odsetkiem imigrantów.
(...) Jest, więc oczywista rzeczą, że im większa społeczność islamska tym mniejsza kontrola i większe ryzyko zamachów. W Polsce mamy niewielka ilość muzułmańskich imigrantów i zamachów nie ma – argumentuje Repetowicz.
– Około 1000 osób z Francji pojechało do Syrii i Iraku walczyć w szeregach państwa islamskiego z czego ponad 270 wróciło do Francji. 270 to ci których Francja zidentyfikowała, a może być ich dużo więcej – zakończył specjalista do spraw międzynarodowych.