Redaktor naczelny „Gazety Polskiej” i „Gazety Polskiej Codziennie” Tomasz Sakiewicz w rozmowie z TVP Info zabrał głos na temat filmu Sylwestra Latkowskiego „Nic się nie stało” wyemitowanego w środowy wieczór na antenie TVP.
W dokumencie opisano kulisy działania Krystiana W. ps. Krystek, tzw. „łowcy nastolatek” jak określiły go media. Reżyser przywołał zeznania dziewcząt, które opisywały gwałty i molestowanie.
– Film wstrząsnął opinią publiczną, pokazał bezradność rodzin, rodziców czy samych dzieci, którzy są ofiarami. Też bezradność tych, którzy próbują coś wyjaśniać, bo proszę pamiętać, że w sprawach, w których dziennikarze próbowali się zajmować pedofilią, to dziennikarzom się działo wiele złego, bo próbowano ich uciszyć- wskazał redaktor Sakiewicz na antenie TVP Info. Zdaniem dziennikarza, możemy mówić o „trzęsieniu ziemi”.
– Coś pękło i nie sądzę żeby było wielu obrońców tego środowiska. I co najważniejsze, powoli społeczeństwo zaczyna sobie uświadamiać dlaczego tak jest- podkreślił naczelny „GP” i „GPC”.
Publicysta w tym kontekście mówił także o podwójnych standardach dotyczących pedofilii.
– Proszę zwrócić uwagę, jak inaczej traktuje się przypadki pedofilii wśród księży, a inaczej sprawę Romana Polańskiego. Ci sami, którzy tak głośno gardłowali, że Kościół jest winny, bo nie poradził sobie z pedofilią, zupełnie spokojnie reagowali na zarzuty wobec Polańskiego, bronili go wręcz- przypomniał Tomasz Sakiewicz.
– Ten mechanizm trzeba pokazać, on jest ponadpartyjny i ponadbiznesowy- dodał.
– Dziś w czasie kolegium "Gazety Polskiej" żeśmy dyskutowali i część z nas zwróciła uwagę na taki fakt, że te dzieci były z rodzin, w których często ta kontrola ze strony rodziców była mniejsza. To były rodziny rozbite albo mające jakieś problemy, bardzo często rodziny patologiczne. Te sytuacje są po prostu wykorzystywane przez tego typu złoczyńców i przez zboczeńców, którzy realizują swoje chore potrzeby. Oni szukają łatwych ofiar- ocenił redaktor naczelny „GP” i „GPC”. Tomasz Sakiewicz przypomniał także, że dzieci były odurzane alkoholem lub narkotykami oraz zastraszane.
- Mamy takie przypadki, że nawet te dzieci może by nie dały się wciągnąć, gdyby nie dorzucono im narkotyków, nie upito albo nie zastraszano - bo te dzieci były zastraszane, szantażowane, robiono im zdjęcia. One się bały, że to zostanie ujawnione. Mamy tu do czynienia z wielokrotnym przestępstwem, gdzie pedofilia jest jednym z nich- ocenił publicysta.