- Polska chce objęcia sankcjami 13 podmiotów kompleksu przemysłowo-wojskowego w Rosji, który pracuje bezpośrednio dla tych oddziałów rosyjskich, które są aktywne zbrojnie w Ukrainie - poinformował minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau.
W poniedziałek w Brukseli doszło do spotkania unijnych ministrów spraw zagranicznych, którzy dyskutowali m.in. na temat rosyjskiej agresji wojskowej na Ukrainę.
Na briefingu po spotkaniu Rau podkreślił, że dużo czasu poświęcono dalszym sankcjom wobec Rosji. - Pojawił się temat sankcji personalnych, ale także tych, i tu dyskusja jest dość istotna, dotyczących pochodzących z Rosji węglowodorów - wskazał. - Zdajemy sobie sprawę coraz bardziej z tego, że największe zyski Rosja czerpie nie z gazu, a z ropy - dodał szef polskiego MSZ.
Przytoczył przy tym słowa szefa unijnej dyplomacji Josepa Borrella, który podkreślał, że z jednej strony UE nakłada na Rosję sankcje, a z drugiej strony neutralizowane są one m.in. przez to, że cena ropy idzie radykalnie w górę. - I Rosjanie mimo sankcji uzyskują za te produkty więcej niż w poprzednim okresie (...). To wskazuje na to, jak bardzo kontrowersyjne są kwestie sankcji, jak trudno osiągnąć jedność - mówił polski minister.
- To, co jest warte odnotowania, to polska inicjatywa, aby sankcjami objąć 13 podmiotów kompleksu przemysłowo-wojskowego w Rosji, który pracuje bezpośrednio dla tych oddziałów rosyjskich, które są aktywne teraz zbrojnie w Ukrainie - przekazał Rau. Jak wskazał, miałoby to wymiar nie tylko gospodarczy, ale również polityczny.
Minister dodał również, że postulat odejścia od węglowodorów pochodzących z Rosji cieszy się „coraz większym zrozumieniem". - Dzisiaj były nawet takie bardzo konkretne próby wskazania okresu, w którym można by uniezależnić się od rosyjskiego gazu, mówiono o dwóch latach - powiedział.
Jak dodał, jeśli chodzi o blokadę portów dla rosyjskich statków, państwa członkowskie mają różne zdania. - Dużo łatwiej przekonać do tego państwa naszej części Europy, państwa bałtyckie, razem z Finlandią – stwierdził Rau.