17 listopada przypada Światowy Dzień Wcześniaka. Ratowanie wcześniaków to praca zespołowa, ale czasem potrzebny jest cud – powiedziała neonatolog z Uniwersyteckiego Szpitalu Klinicznego w Rzeszowie dr Małgorzata Stefańska.
Wcześniakami są noworodki, które urodziły się poniżej 37. tygodnia ciąży. Każde dziecko boryka się ze swoimi problemami i jest to nie tylko niska masa urodzeniowa.
„Problemy dotyczą układu oddechowego, krążenia, ośrodkowego układu nerwowego, czy krwiotwórczego. Dzieci bliskie terminu porodów, na pewno łagodniej przechodzą konsekwencje wcześniactwa, ale rodzą się też wcześniaki ze skrajną niedojrzałością organizmu”
– powiedziała w rozmowie z mediami kierownik Kliniki Noworodków z Intensywną Opieką Medyczną w rzeszowskim USK dr n. med. Małgorzata Stefańska.
Klinika w szpitalu uniwersyteckim jest oddziałem III stopnia referencyjności opieki neonatologicznej. Oznacza to najwyższe standardy opieki. Personel zajmuje się kobietami z ciążą zagrożoną, o patologicznym przebiegu, w których istnieje ryzyko urodzenia przed 31. tygodniem ciąży, a także stwierdzono u płodu choroby lub wady genetyczne.
W szpitalu przy ul. Szopena rocznie hospitalizowanych jest około 200 wcześniaków. Najmłodszy, który przeżył i został wypisany do domu, to dziecko urodzone w 23. tygodniu ciąży (granica 5 i 6 miesiąca ciąży). Dziecko ze skrajnie niską masą urodzeniową ważyło 450 gramów. Najdłuższy pobyt w szpitalu zakończony wyjściem do domu trwał 202 dni.
„Zasada jest taka, że wcześniak powinien wyjść ze szpitala w okresie terminu porodu, czyli jeżeli noworodek urodził się 14 tygodni za wcześnie, to jak wszystko dobrze pójdzie, po tych 14 tygodniach zostanie wypisany. Czasem się to nie udaje, wszystko zależy, z jakimi problemami mierzy się noworodek”
– przyznała doktor Stefańska.
Klinika noworodków szpitala uniwersyteckiego wyposażona jest w 20 stanowisk do opieki nad wcześniakami, w tym ma 12 miejsc do opieki intensywnej z urządzeniami do wspomagania oddychania, aparaturą do obrazowania wszystkich narządów, inkubatorami i cieplarkami.
„W najbardziej krytycznych momentach życia wcześniaków, to jest zawsze praca zespołowa lekarzy, specjalistów, pielęgniarek. Ale im dłużej pracuję, tym wiem, że jest coś jeszcze, że czasem potrzebny jest też cud”
– stwierdziła lekarka.
Po wypisie ze szpitala, lekarze nadal zajmują się noworodkami przedwcześnie urodzonymi.
„Chcemy, żeby nasz wcześniak był zaopiekowany. Rodzice dostają skierowania do poradni specjalistycznych, żeby nie musieli się jeszcze dodatkowo tym martwić. Mają też naszą poradnię neonatologiczną, gdzie prowadzone są kontrole, badamy dzieci pod kątem neurologicznym, układ krwiotwórczy, robimy USG, więc to jest taka kompleksowa opieka”
– zapewniła szefowa kliniki noworodków szpitala uniwersyteckiego.
Przyznała też, że choć wcześniaki wymagają terapii i to często długiej, to mimo trudnego początku z wcześniactwa można wyjść obronną ręką.
„Pacjenci, którzy już po latach stają się samodzielni, mogą bawić się, biegać, normalnie żyć, są dla mnie ogromnym wsparciem psychologicznym”
– dodała.
Źródło: Republika, PAP
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.