W czasie, kiedy Ewa Kopacz, Bartosz Arłukowicz i Marian Zembala byli ministrami zdrowia, dług Centrum Zdrowia Dziecka urósł niemal trzykrotnie. Rząd PiS nie ma z tą sytuacją nic wspólnego – mówił na konferencji prasowej minister zdrowia Konstanty Radziwiłł.
Minister zdrowia zapewniał, że dzieci, które, ze względu na sytuację w Centrum Zdrowia Dziecka, nie uzyskują tam właściwej pomocy, są przekierowywane do innych placówek i mogą liczyć na fachową pomoc. Poinformował również, że strona rządowa jest zaangażowana w próby rozwiązania konfliktu. – Zapewniliśmy negocjatorów. Ostatnie spotkanie trwało dzisiaj do późnych godzin nocnych – podkreślał. – Cały czas bierzemy dział w próbach rozwiązania konfliktu – dodał.
Jak podkreślał, konflikt rozpoczął się dużo wcześniej, a problemy finansowe placówki narastały najbardziej w czasie rządów PO–PSL.
– Trudna sytuacja w Centrum Zdrowia Dziecka zaczęła się dużo wcześniej niż 17 maja – mówił. – Nieprzyzwoicie brzmią ataki pana Arłukowicza, który w 2013 roku zarządził kontrolę CZD, która wskazała na wiele nieprawidłowości, ale nic z niej nie wynikło. Pierwsze wsparcie zostało skierowane do Centrum dopiero w styczniu tego roku – tłumaczył. – Sytuacja w Centrum Zdrowia Dziecka jest efektem wieloletnich zaniedbań, a konflikt, który skończył się strajkiem zaczął się ponad rok temu – dodawał.
Konstanty Radziwiłł apelował do pielęgniarek o skłonność do kompromisu. – Proszę o szacunek dla chorych i ich rodziców – zaznaczał.
Siódmy dzień strajku
Wczorajsze rozmowy w Centrum Zdrowia Dziecka pomiędzy strajkującymi pielęgniarkami a dyrekcją szpitala zostały przerwane. Nie ma terminu ich wznowienia. – Strajk trwa dalej – poinformowała szefowa związku pielęgniarek w IPCZD Magdalena Nasiłowska cytowana przez Polską Agencję Prasową. CZYTAJ WIĘCEJ...
Strajk rozpoczął się w ubiegły wtorek. Pielęgniarki domagają się wyższych pensji i mniejszej liczby obowiązków. W ubiegłym roku pielęgniarki miały obiecane 400 złotych podwyżki, i jak twierdzą, do tej pory dostały tylko część tej kwoty.