Piątkowe rozmowy ministra zdrowia i lekarzy rezydentów, które odbyły się pod patronatem rzecznika Praw Pacjenta zakończyły się po kilku godzinach bez zawarcia jakiegokolwiek porozumienia.
Piątkowe rozmowy ministra zdrowia i lekarzy rezydentów, które odbyły się pod patronatem rzecznika Praw Pacjenta zakończyły się po kilku godzinach bez zawarcia jakiegokolwiek porozumienia.
Rezydenci wyszli z rozmów i dziennikarzom powiedzieli, „że są bardzo rozczarowani, a ich zdaniem minister Radziwiłł był do tego spotkania kompletnie nieprzygotowany”.
Z kolei minister zdrowia powiedział „chciałem, żeby porozumienie, które podpiszemy w obecności rzecznika Praw Pacjenta było gwarantem, że sprawy będą widziane przez pryzmat dobra pacjenta”.
Niestety jak stwierdził minister Radziwiłł „z prawdziwym żalem przyjąłem do wiadomości fakt, iż od początku rozmów rezydenci chcieli rozmawiać wyłącznie na temat pieniędzy”.
I przecież nie chodziło tylko o wzrost środków na ochronę zdrowia, bo to załatwia ustawa o finansowaniu ochrony zdrowia, która niedawno weszła w życie, ale o ich wynagrodzenia, które przecież od stycznia wzrosły już drugi raz z rzędu i wynoszą od 3,6 tys. zł do 4,7 tys. zł (wcześniej podczas rządów PO-PSL przez 8 lat nie były podnoszone wcale).
Przypomnijmy, że istotą znowelizowanej ustawy jest zwiększenie środków publicznych na finansowanie ochrony zdrowia w Polsce z 4,5% PKB w roku 2015 do 6% PKB w roku 2025, a więc o 1,5 % PKB w ciągu najbliższych 8 lat.
I tak już od następnego roku ten poziom finansowania ma urosnąć do 4, 67% PKB; w roku 2019 – 4,86% PKB; w 2020 roku – 5,03% PKB; w 2021 roku -5,22% PKB; w 2022 roku-5,41% PKB; w 2023 roku -5,6% PKB, w 2024 roku -5,8% PKB i wreszcie w roku 2025 -6% PKB, a więc chodzi o coroczny wzrost finansowania ochrony zdrowia o około -0,2% PKB z roku bieżącego.
Przypomnijmy także, że 1% PKB w warunkach roku 2018 wyniesie ponad 20 mld zł, więc już w tym roku dodatkowe środki przeznaczone na ochronę zdrowia, osiągną kwotę przynajmniej 4 mld zł.
Wejście tej ustawy w życie oznacza, że od 1 stycznia tego roku przez najbliższe 10 lat (do roku 2028), do systemu ochrony zdrowia trafi dodatkowo wręcz astronomiczna kwota blisko 550 mld zł.
To dofinansowanie ochrony zdrowia na tak ogromną skalę odbędzie się to bez podnoszenia składki na ubezpieczenia społeczne obciążającej ubezpieczonych, a także bez podwyższania podatków.
Dodatkowe środki na ochronę zdrowia będą zwiększane corocznie według schematu zawartego w znowelizowanej ustawie, przy czym cele, na które będą wydatkowane na początku każdego roku, określi minister zdrowia.
Należy także przypomnieć, że ze względu na dobrą sytuację budżetu państwa w 2017 roku minister finansów zaproponował jego nowelizację, która została przeprowadzona przez Parlament w listopadzie tego roku.
W wyniku tej nowelizacji dodatkowe środki w wysokości 3 mld zł przeznaczono na zakupy w ochronie zdrowia, będą to dodatkowe świadczenia dotyczące wszczepiania endoprotez, operacji zaćmy, wydatki związane z onkologią, około 1,5 mld zł zostanie przeznaczone na zapłatę za tzw. nadwykonania, pozostała część środków na dodatkowe zakupy sprzętu medycznego w porozumieniu z organami prowadzącymi placówki ochrony zdrowia (głównie jednostkami samorządu terytorialnego).
Minister zdrowia w porozumieniu z prezesem NFZ zdecydował także na wykorzystanie środków z funduszu zapasowego tego Funduszu w kwocie 0,76 mld zł na zakup dodatkowych świadczeń zdrowotnych w tych obszarach, w których są najdłuższe kolejki.
Jak poinformował minister Radziwiłł sumarycznie te dodatkowe środki z nowelizacji budżetu państwa i funduszu zapasowego przeznaczone na ochronę zdrowia, spowodują, że wszystkie wydatki publiczne na ten cel już w roku 2017 przekroczą 90 mld zł i wyniosą 4,7% PKB.
I w takiej sytuacji lekarze rezydenci (młodzi ludzie na początku swojej lekarskiej drogi), wychodzą z rozmów, bo chcą rozmawiać tylko o pieniądzach, oczywiście pieniądzach dla nich.