Przeciwnicy aborcji chcą omijać szpitale, w których zabija się dzieci
Już 50 tys. podpisów zebrano pod obywatelskim projektem zmiany prawa, która ma polegać na obowiązku podawania przez ministra zdrowia nazw szpitali dokonujących aborcji. Celem projektu jest umożliwienie przeciwnikom aborcji omijania takich miejsc i korzystanie z usług medycznych w innych miejscach.
Na czele komitetu zbierającego podpisy pod obywatelskim projektem zmian prawa aborcyjnego stoi senator Polski Razem Kazimierz Jaworski.
- Chcemy wprowadzić coś, co umownie nazwaliśmy „klauzulą sumienia pacjenta". Uważamy, że ma on prawo wybrać szpital, którego personel jedynie ratuje życie, a nie je odbiera – tłumaczył założenia projektu Jaworski.
Jak pisze „Rzeczpospolita”, projektem nie są zachwyceni zwolennicy aborcji. Twierdzą, że taka zmiana spowoduje ograniczenie dostępu do zabiegów przerywania ciąży.
Inicjatorzy projektu uważają, że leczenie się w szpitalach, które zabijają nienarodzone dzieci jest sprzeczne z ich zasadami moralnymi i w związku z tym przysługuje im dostęp do takiej informacji, żeby mogli uniknąć takiego dyskomfortu.
Obecnie minister zdrowia informacje o aborcji publikuje każdego roku. W 2013 r. było ich 752. Dane w raporcie uszeregowane są pod kątem przesłanek, według których można legalnie przerywać ciążę, np. zagrożenia zdrowia matki lub upośledzenia płodu.
Inicjatorzy zmian chcą, by w raporcie znalazły się też nazwy szpitali wykonujących zabiegi. Dodatkowo takie informacje resort zdrowia musiałby zamieszczać w internecie.
Zebrano już 50 tys. podpisów, żeby projekt trafił do Sejmu potrzeba jeszcze drugie tyle. Organizatorzy prognozują, że do wakacji uda im się uzbierać odpowiednią ilość.