Gdy Senat przyjmował bez poprawek ustawy reformujące Krajową Radę Sądownictwa i Sąd Najwyższy, tzw. obrońcy demokracji głośno protestowali. Okazało się jednak, że ich uczestnicy nie wiedzą, czym jest KRS ani kto stoi na jej czele.
Obrońcy demokracji spod znaku Komitetu Obrony Demokracji i Obywateli RP w czasie prac Senatu nad ustawami reformującymi wymiar sprawiedliwości protestowali przed Sejmem, Senatem i Pałacem Prezydenckim, wznosząc hasła walki o „wolne sądy”.
Sonda dokonana przez jednego z blogerów wśród manifestujących wskazała, że nie wiedzą oni, jakiej instytucji bronią. Okazało się, że żaden z wielu pytanych uczestników manifestacji odbywającej się przed parlamentem nie potrafił wskazać, kto stoi na czele Krajowej Rady Sądownictwa. Nikt nie wiedział, że przewodniczącym rady jest Dariusz Zawistowski. Nieliczni odpowiadali, że na czele rady stoi sędzia Waldemar Żurek, który w rzeczywistości jest jej rzecznikiem.
Co więcej, nawet sam skrót KRS okazał się zbyt trudny do rozszyfrowania dla protestujących. Jedna z osób stwierdziła, że chodzi chyba o Krajowy Rejestr Sądowy. W efekcie obrońcy „wolnych sądów” wykazali, że nie wiedzą nawet, czego bronią. Wśród nieorientujących się w tym, czym jest KRS, był stały uczestnik manifestacji KOD-u Grzegorz Antoszewski, mundurowy z PRL-u, który w 2011 r. kandydował do Sejmu z listy ruchu Janusza Palikota.
W piątek Senat przyjął bez poprawek ustawy o KRS i SN. Teraz trafią one na biurko prezydenta, który może je podpisać, zawetować lub zaskarżyć do Trybunału Konstytucyjnego. – Prace nad prezydenckimi ustawami o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa śledzili ministrowie prezydenta; w ich ocenie zostały zachowane kwestie, na których prezydentowi zależało – powiedział w sobotę rzecznik prezydenta Krzysztof Łapiński. – Jak podpisy będą, to będą wtedy przesądzone – dodał pytany o to, czy prezydent podpisze ustawy o sądownictwie.
Czytaj więcej w dzisiejszej „Gazecie Polskiej Codziennie”