Prokuratura wojskowa twierdzi, że ma już całkowitą pewność, jak doszło do katastrofy rządowego tupolewa 10 kwietnia 2010 roku nad Smoleńskiem. Według ustaleń RMF FM, śledczy zakończyli analizę opinii uzupełniającej biegłych do wcześniejszych ustaleń.
Według śledczych, do katastrofy smoleńskiej przyczyniło się niewłaściwe działanie załogi samolotu, w tym niewystarczające szkolenie kapitana i nawigatora. Prokuratura wskazuje także na błędy popełnione przez rosyjskich kontrolerów.
Prokuratorzy przekonują, że samolot rozpadł się w wyniku zderzenia z drzewami, a następnie z ziemią. Co więcej, podkreślają, że nie ma mowy o wybuchu na pokładzie, gdyż - jak twierdzą - na kadłubie nie ma śladów osmalenia, nadtopienia czy opalenia.
Biegli tłumaczą też, że warkocz ognia - widziany przez świadków katastrofy - to palące się fragmenty drzew - wcześniej wessane przez silniki samolotu.