Przejdź do treści

Prokuratura wojskowa chce nowego procesu ws. kontrolera z katastrofy CASY

Źródło: youtube.com

Uchylenia wyroku uniewinniającego por. Adama B. – kontrolera lotów oskarżanego o niedopełnienie obowiązków w związku z katastrofą CASY pod Mirosławcem w 2008 r. chce prokuratura wojskowa w kasacji do Sądu Najwyższego – potwierdził Naczelny Prokurator Wojskowy.

 Szef NPW płk Jerzy Artymiak powiedział, że kasację złożyła Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Poznaniu. WPO uznała, iż w sprawie doszło do rażącego naruszenia procedury, co miało wpływ na orzeczenie. Dlatego prokurator wnosi o to, by izba wojskowa SN uchyliła ten wyrok i odesłała sprawę do ponownego rozpoznania przed sądem wojskowym.

Według radia RMF, w uzasadnieniu kasacji prokuratura wskazała, że sąd wojskowy nie powinien był przesłuchiwać członków Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, bo nie pozwalają na to przepisy.

W grudniu zeszłego roku Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie prawomocnie uniewinnił w kontrolera ruchu lotniczego por. Adama B., oskarżonego w związku z katastrofą samolotu CASA w 2008 r. pod Mirosławcem.

Zginęło w niej 20 osób: czterech członków załogi oraz 16 wysokich rangą oficerów Sił Powietrznych, którzy wracali z konferencji poświęconej bezpieczeństwu lotów. W marcu 2014 r. Wojskowy Sąd Garnizonowy w Warszawie uznał, że kontroler nie jest winien niedopełnienia obowiązków. Zdaniem Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Poznaniu B. nie egzekwował swych powinności wobec załogi samolotu, m.in. co do kontrolowania ruchu samolotu na ścieżce zniżania. Sąd uznał, że nie ma na to dowodów.

Prokuratura odwoływała się do wyższej instancji. Już wtedy zarzucała sądowi pierwszej instancji m.in. dowolną ocenę wyjaśnień oskarżonego i bezzasadne przyjęcie, że nie miał on obowiązku reagowania na niepodawanie przez pilotów wysokości maszyny. Sąd wskazywał, że biegli jednoznacznie stwierdzili, iż nie ma przepisów, które by zobowiązywały kontrolera ruchu lotniczego do wymuszenia na pilotach wykonania tego obowiązku, a pracę radarów mogły zakłócać złe warunki pogodowe.

O kwestii przesłuchiwania jako świadków członków komisji badania wypadków lotniczych wypowiadał się już w grudniu zeszłego roku WSO. Nie zgodził się wtedy z argumentem prokuratury, że złamano przepisy zakazujące przesłuchiwania ich w sądzie. Regulacje te – zwracał uwagę sąd – weszły w życie już w trakcie postępowania sądowego, a członkowie komisji byli już wcześniej przesłuchani przez prokuratora, zaś w trakcie procesu sąd uzyskał od wyższej instancji zgodę na wykorzystanie materiałów komisji; taką możliwość przewiduje prawo lotnicze.

Sędzia ppłk Robert Gmyz ocenił wtedy, że nawet jeżeli w tym zakresie doszło do naruszenia przepisów, nie miało to wpływu na treść orzeczenia.

Oskarżając kontrolera, prokuratura podkreślała, że nie przyczynił się on bezpośrednio do katastrofy. Po stronie załogi stwierdzono bowiem błędy w sztuce pilotażu, brak synchronizacji wysokościomierzy, nieobserwowanie przyrządów. Efektem było doprowadzenie do przechylenia i pochylenia samolotu, utraty siły nośnej i katastrofy.

Według prokuratury B., "mając obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa samolotu CASA, poprzez kontrolowanie ruchu samolotu na ścieżce zniżania, przekazywania załodze samolotu informacji o pozycji statku w stosunku do ścieżki zniżania, nie egzekwował tych powinności". Miał on akceptować "sytuację braku określenia odchyleń w wysokości pozycji samolotu i sytuację braku korekty tego stanu przez załogę". Miało to polegać m.in. na nieobserwowaniu ekranu radaru ścieżki zniżania i nieżądaniu od załogi potwierdzeń zrozumienia podawanych komend. Kontrolerowi groziło do trzech lat więzienia.

W trwającym od lata 2011 r. procesie prokuratura zażądała dla B. kary 10 miesięcy ograniczenia wolności w postaci dodatkowego pozostawania w dyspozycji przełożonych po cztery godziny przez dwa dni w tygodniu. Obrona wnosiła o uniewinnienie; B., który obecnie służy w bazie lotniczej w Łasku, nie przyznawał się do zarzutu.

W marcu sąd garnizonowy uznał, że prokuratura nie udowodniła, by B. nie obserwował ekranu ze ścieżką zniżania.

Samolot transportowy CASA C-295M rozbił się 23 stycznia 2008 r. pod Mirosławcem (Zachodniopomorskie). Po katastrofie stanowiska straciło pięciu wojskowych bezpośrednio odpowiedzialnych - w ocenie szefa MON - za decyzje, które do niej doprowadziły.

Najbliżsi ofiar - wdowy, rodzice i dzieci - otrzymali po 250 tys. zł za śmierć bliskich. Łącznie MON miał wypłacić 19,5 mln zł rodzinom ofiar.

pap

Wiadomości

Hołownia do ukarania. Tego chce Konfederacja

Sąd aresztował dwóch podejrzanych ws. zabójstw seniorek

Migranci chcieli zaatakować parlament

Pracownica neoTVP Info obraża posła. Szef KRRiT reaguje

Obustronne zrozumienie kluczem do połączenia trzeciego sektora z biznesem

Artykuł sponsorowany

Romanowski: w 2020 roku wybory korespondencyjne były sposobem uznanym za najbezpieczniejszy

Bodnarowcy postawili zarzuty byłemu premierowi Mateuszowi Morawieckiemu

Stracił honorowe obywatelstwo. Po stu latach

Błaszczak: czas gra na niekorzyść Ukrainy, a na korzyść Putina

Niektórzy seniorzy nie dostaną emerytury

Wstrząs w dolnośląskiej kopalni. Ranny górnik

Morawiecki: ten miecz, który siecze nas kraj dzisiaj, on również skruszeje

60 pseudokibiców odpowie przed sądem za bójkę, w której zginął mężczyzna

Kownacki: Trybunał Konstytucyjny problemem rządu Tuska

Nie żyją Gene Hackman i jego żona Betsy Arakawa. Zostali znalezieni martwi w domu

Najnowsze

Hołownia do ukarania. Tego chce Konfederacja

Obustronne zrozumienie kluczem do połączenia trzeciego sektora z biznesem

Artykuł sponsorowany

Romanowski: w 2020 roku wybory korespondencyjne były sposobem uznanym za najbezpieczniejszy

Bodnarowcy postawili zarzuty byłemu premierowi Mateuszowi Morawieckiemu

Stracił honorowe obywatelstwo. Po stu latach

Sąd aresztował dwóch podejrzanych ws. zabójstw seniorek

Migranci chcieli zaatakować parlament

Pracownica neoTVP Info obraża posła. Szef KRRiT reaguje