Prokuratura chce wyższej kary dla aktora Jerzego S.
Krakowska Prokuratura złożyła apelację od wyroku skazującego Jerzego S. za prowadzenie samochodu po spożyciu alkoholu. Aktor spowodował wypadek będąc pod wpływem alkoholu. Potrącił motocyklistę, któremu na szczęście nic poważnego się nie stało. Mężczyźnie wypisano leki i zalecono noszenie ręki na temblaku przez 7 dni. Do zdarzenia doszło 17 września, ok. godz. 17, na al. Mickiewicza w Krakowie. S. przyznał, że prowadził pod wpływem. Miał 0,7 promila alkoholu w organizmie.
Na początku marca sąd skazał Jerzego S. na karę grzywny w wysokości 12 tys. zł, ponadto aktor dostał trzyletni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych i nakazał zapłatę 6 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.
Radio Zet informuje, że apelację do wyroku złożyła prokuratura. Chodzi o surowszy wymiar kary. Prokurator domaga się, aby artysta zapłacił 45 tys. zł grzywny i 25 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.
Pod koniec października "Fakt" pisał o nowych wątkach sprawy pisał. Gazeta powoływała się na zeznania potrąconego przez aktora mężczyzny – Sławomira G. Przeczą one wersji przedstawionej w oświadczeniu aktora.
Według "Faktu" Sławomir G. miał pokazać aktorowi (którego jeszcze wówczas nie rozpoznał) obrażenia, których doznał. Kiedy podszedł do drzwi jego Lexusa i powiedział, że wzywa policję, S. miał ponownie rozpocząć ucieczkę.
Motocyklista ponownie ruszył za samochodem i zdołał zajechać mu drogę. "Próbował we mnie wjechać, zepchnąć mnie. Ja dodałem troszeczkę gazu i znów zahamowałem. On wtedy jechał buspasem, to było przed skrzyżowaniem z Karmelicką, kiedy buspas stawał się też pasem do skrętu w prawo dla innych aut. Zablokowałem mu zatem możliwość dalszej jazdy pasem do skrętu w prawo" – czytamy.
Z relacji G. wynika, że S. zaniechał ucieczki dopiero, kiedy na miejsce dotarł patrol policji. Zdaniem poszkodowanego miał wówczas schować wideorejestrator i przekonywać funkcjonariuszy, że jego samochód nie miał kontaktu z motocyklistą, a ten jedynie udaje. Utrudniał też badanie alkomatem.