– Dla mnie kluczowe jest odkrycie tego, że przez 26 lat były szef komunistycznej policji manipulował opinią publiczną. Został ujawniony podstawowy mechanizm funkcjonowania III RP. Pytanie, jak kompromitacja tych osób będzie odebrana przez szarego obywatela. Mam wrażenie, że szary obywatel zatyka uszy i nie reaguje na kompromitację autorytetów – powiedział w TV Republika prof. Wojciech Roszkowski.
Zdaniem historyka osoby, które broniły Wałęsy w 2008 roku się skompromitowały. Jak dodał, ciągle funkcjonuje pytanie, z jakich powodów zawiódł Wałęsa jako prezydent. – Teraz pytanie, czy szybko poznamy te powody. Fakty są znane, np. teza o stworzeniu NATO-bis, reakcja na pucz Janajewa. Można zadawać pytanie, skąd się wzięły te pomysły – dodał.
Będą kolejne dokumenty?
Podobnego zdania był prof. Tadeusz Rutkowski z UW, według którego należy zadać pytanie, na ile uplątanie Wałęsy było powodem jego działań. Historyk zwrócił także uwagę, że były prezydent rozmawiał również później z przedstawicielami władz, co może wskazywać, że odnajdą się jeszcze inne dokumenty.
"Państwo powinno działać"
Prof. Roszkowski stwierdził, że czuje żal i smutek, że bohater narodowy stał się niewiarygodny, co będzie miało swój skutek na arenie międzynarodowej. Historyk podkreślił także, że państwo powinno dotrzeć do osób, które przechowują takie dokumenty.
– Musi istnieć podejrzenie popełnienia przestępstwa, żeby podjąć takie działania, musi być jakiś punkt zaczepienia. Myślę, że państwo powinno działać. Jest wiele przypadków, kiedy prokuratura podejmowała działania wobec osób, u których takie podejrzenie było znikome. Wydaje mi się, że te działania powinny być przyśpieszone – powiedział.
Dokumenty SB miały wpływ na polityków?
Prof. Rutkowski ocenił, że tego typu szafy mogły wpływać na zachowanie elit, a samo zachowanie Wałęsy i innych osób pokazało, że sama świadomość istnienia dokumentów może wpływać na ich decyzje. Z kolei zdaniem prof. Roszkowskiego taka manipulacja z ukrycia zapewne miała miejsce, ale byłaby to zbyt ponura puenta. Jak dodał, społeczeństwo ma jednak wpływ na działania polityczne.
Zdaniem 71 proc. głosujących w smsowej sondzie, w skutek ujawnienia informacji z "teczek Kiszczaka” dojdzie do wymiany "elit" w Polsce.
Dokumenty z domu gen. Kiszczaka
Przypomnijmy, że w tym tygodniu, we wtorek, prezes IPN Łukasz Kamiński poinformował na konferencji prasowej, że do Instytutu zgłosiła się wdowa po Czesławie Kiszczaku, Maria, która zaoferowała sprzedaż dokumentów przechowywanych przez jej męża. Wśród nich mają znajdować się dokumenty dotyczące tajnego współpracownika o pseudonimie "Bolek". Kamiński zapewnił, że do domu wdowy po generale wkroczył prokurator w asyście policji i dokumenty zostały zabezpieczone.
W czwartek IPN poinformował, że wśród dokumentów znalezionych we wtorek w domu Marii Kiszczak jest między innymi teczka pracy TW SB "Bolek" i odręcznie napisane zobowiązanie do współpracy z SB podpisane nazwiskiem Lecha Wałęsy. Szef Instytutu Łukasz Kamiński poinformował, że zgodnie z opinią eksperta-archiwisty dokumenty są oryginalne. CZYTAJ WIĘCEJ
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Jachowicz o "szafie Kiszczaka": Szambo już wybiło i nie zmniejszałbym demaskującej roli Wałęsy
"Pomagałem Kiszczakowi w przewiezieniu kartonów z dokumentami". Jest kolejne archiwum SB?