Gościem red. Marcina Bąka w programie Telewizji Republika „Wolne głosy – popołudnie” był wiceszef podkomisji Smoleńskiej prof. Kazimierz Nowaczyk, który skomentował doniesienia o tym, że strona rosyjska wyraziła zgodę, by polscy prokuratorzy mogli pojechać do Smoleńska i wziąć udział w badaniach wraku. - Nie będzie badania polskich ekspertów – oznajmił.
Prof. Nowaczyk odniósł się do informacji o zgodzie strony rosyjskiej na udział polskich ekspertów w badaniach wraku rozbitego samolotu pod Smoleńskiem.
- Ja jestem starej daty i nauczyłem się czytać dokładnie to co napisane i co jest napisane między wierszami. Pierwszy błąd w prasie, nawet w przekazie PAP, gdzie mówi się o badaniu wraku przez polskich i rosyjskich ekspertów. To nie prawda, mówi się o badaniu przez Rosjan w obecności polskich przedstawicieli. Nie będzie badania polskich ekspertów. Wiążąca jest odpowiedź jaką dostała polska prokuratura, tam nie mówi się nawet o badaniu, tylko o oględzinach wraku – oznajmił.
- Prokuratura wystąpiła poprzez Polski MSZ o możliwość przeprowadzenia badania, odpowiedź była za pośrednictwem tego pisma do prokuratury gdzie pisze się o oględzinach, o tym że niemożliwa jest rekonstrukcja i ani słowa możliwości przeprowadzenia badań – przekazał prof. Nowaczyk.
Gość Telewizji Republika wyjaśnił na czym polega różnica między oględzinami a badaniem. Przekazał także więcej szczegółów
- Badanie, o co postulowała podkomisja polega na tym, że jedziemy z własnym sprzętem, naukowym, można zaplanować badania i przeprowadzić takie, które by rozszerzyły wiedzę, gdybyśmy mieli dostęp do wszystkich części wraku. Były publikowane zdjęcia tego jak wrak teraz wygląda, części są rzucone jedne na drugich. Samo ich wyciąganie to kilka dni pracy. Takie badania są czasochłonne , potrzeba je skrupulatnie przeprowadzić z własnym sprzętem. Z komunikatu wynika, że Polacy mają być tylko obecni przy rosyjskich naukowcach i że to będą tylko oględziny. Ten san sposób Rosjanie zastosowali był przy komisji Millera. Badania przy pomocy naszego sprzętu byłyby potrzebne. Bierzemy swój sprzęt, planujemy badania i je robimy – powiedział.
- To nawet nie jest kroczek dobrym kierunku. Polacy nie będą mogli zbadać a tylko obejrzeć w tym układzie to, co przygotują Rosjanie. Oni zrobią co i jak będą chcieli – kontynuował.
Redaktor Bąk zastanawiał się, czy możliwe jest jeszcze w ogóle uzyskanie wartościowych informacji z wraku. Gość odparł, ze nie da się teko założyć z góry, jednak podkomisja wie, czego chciałaby na miejscu szukać.
- Podkomisja ma wytypowane określone małe konkretne części samolotu do zbadania. Nie mamy pewności czy one tam są ale chcielibyśmy je odszukać. Wiemy, że brakuje około 30 proc. samolotu – stwierdził.
- My wiedzieliśmy że nie pozwolą nam na własne badania i szukaliśmy takich działań, by móc prowadzić do końca nasze badania i wyciągnąć z nich wnioski – powiedział na zakończenie wiceszef podkomisji smoleńskiej.
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Aktorka martwi się o Amerykanów, którzy „nie mają możliwości ucieczki"
Kurski: jednego dnia Sutryk popiera Trzaskowskiego, drugiego przychodzi po niego CBA. To sprawka Tuska.
Gembicka: Tusk pręży muskuły i mówi, że nie wpuści migrantów, a za plecami Polaków zgadza się na wszystko
Ujawniamy! To im Sutryk zafundował studia. ZOBACZ!