– Polityka niemiecka zmieniła się o 180 stopni od tamtego roku. Niedawno wysoki przedstawiciel Ministerstwa Spraw Wewnętrznych mówił, że będzie trzeba zatrzymywać uchodźców na morzu i zawracać, czyli proponuje się rozwiązanie, które stosuje Australia. Rok temu tego rodzaju stwierdzenie uchodziło za skrajnie prawicowe, populistyczne, niemożliwe do wyartykułowania. Dzisiaj pada z ust przedstawicieli rządu – powiedział na antenie Telewizji Republika prof. Zdzisław Krasnodębski, eurodeputowany Prawa i Sprawiedliwości.
– Wszyscy wiedzą, że tak zwana willkommenskultur się skończyła i mur w Monachium, który ma chronić Niemców przed uchodźcami to jeden z symptomów zmiany. To oczywiści jest też tak, że nikt się z tego nie wycofał w sposób jasny i nie powiedział, że tamta polityka była błędna i co więcej usiłowano ją narzucić innym krajom europejskim. Po roku widać kto miał racje, kto jej nie miał. Rząd niemiecki jednak z niechęcią przyznaje się do błędów – dodaje gość programu.
„W świecie nie wystarcza deklaracja szczytnych ideałów”
– Włochy są w bardzo trudnej sytuacji, teraz główny strumień uchodźców płynie do tego państwa. Te sytuacje można rozwiązać tylko przez bardzo stanowczą i konsekwentną politykę, taką, że będzie się zawracało uchodźców i strzegło granic zewnętrznych Unii. Tego wszystkiego nie robiono, zresztą cały problem narastał przez parę lat. To nie było tak, że to się pojawiło w tamtym roku. Pojawiła się eskalacja polityki niemieckiej, które chciały być pionierem humanizmu. No i to oczywiście skończyło się jak zazwyczaj, to było nierealistyczne, same Niemcy nie wytrzymały jeszcze takiego roku. Nastąpił bunt miejscowej rodziny ludzkości. Niemcy, tak czy owak, będą borykały się z wieloma problemami. To jest świadectwo bezradności Unii w realnym świecie. W świecie, w którym nie wystarcza deklaracja szczytnych ideałów, ważna jest zasada bezpieczeństwa, samo zachowania, również i ochrony własnej ludności. Te wszystkie zasady realistyczne opuściły Unię.