Dzisiejszym gościem "Wolnych Głosów" był profesor Jan Żaryn, historyk, senator PiS.
– II wojna światowa to olbrzymia tragedia dla naszego narodu i to od 1939 roku. Jeżeli dzisiaj spojrzymy z perspektywy, to mimo błędów i niedoskonałości, to my się i tak przygotowaliśmy najlepiej jak mogliśmy do tego potwornego zdarzenia, którego imię jest znane – pakt Ribbentrop- Mołotow. Dzisiaj widać, jak słabo była przygotowana Francja i Wielka Brytania. Szczególnie mocarz Francja, po I wojnie światowej stał się karłem militarnym i polityczny, który nie zrozumiał, że można było włączyć się do wojny, która uniknęłaby tak dużych strat. Część francuzów wiedziała, że nie wypełnienie swoich militarnych zobowiązań to hańba – mówił historyk.
Potrafiliśmy rozpocząć kontrofensywę – chodzi mi o Bitwe nad Bzurą
– Rydz śmigły uważał, że cofnięcie się do Wisły spowoduje żądania anschlussu ziemi zajętych, który zaakceptują państwa zachodnie. To był problem, żeby dostosować scenariusz militarny do sytuacji politycznej. W kwestii pozostawienia małej ilości dywizji przy froncie zachodnim - Hitler zagrał pokerowo, do końca nie wiedział czy Francja ruszy. Hitler często zagrywał w ten sposób, dlatego jego oficerowie sztabowi tak szybko siwieli. We Francji był silny nastrój pacyfistyczny, który wpłynął na polityków. Hasło tego, że Francuzi nie będą umierać za Gdańsk to było samousprawiedliwienie się narodu, który nie mogli wpłynąć na bieg dziejów. Francuzi byli zbyt mało zdolni do zrozumienia, że Polska i Polacy potrafią się bić. Wykonaliśmy zadanie niezwykłe, głównie za sprawa koordynacji, mimo upadku łączności już po 6 dniach, potrafiliśmy rozpocząć kontrofensywę – chodzi mi o Bitwę nad Bzurą. Gdy czytamy meldunki oficerów z tamtego okresu, to wydaje się, że oni mieli już najgorszy etap za sobą, to Francja powinna wejść na zachód. Myśmy zrobili swoje. Ten cios 17 września, który padł ze strony sowieckiej, przy braku wiadomości z Francji, spowodował załamanie – dodaje profesor Żaryn.