Premier Polski Beata Szydło skomentowała w wywiadzie dla "Super Expressu" awanturę w trakcie niedzielnych uroczystości pogrzebowych Danuty Siedzikówny "Inki" i Feliksa Selmanowicza "Zagończyka".
Przed Bazyliką Mariacką w Gdańsku doszło do przepychanek między zwolennikami KOD a narodowcami.
Sakiewicz o prowokacji KOD-u: Jeżeli ktoś przychodzi na pogrzeb demonstrować, to jest zwykłą świnią
Mateusz Kijowski i "KOD" pojawili się na pogrzebie "Inki" i "Zagończyka". Musiała interweniować policja
KOD żali się, że został pobity podczas pogrzebu "Inki" i "Zagończyka". Czyżby?
Premier w rozmowie z dziennikiem "Super Express" skomentowała zajście słowami: –To, że przyjechali tam przedstawiciele KOD, nie było moim zdaniem przypadkowe. Każdy, kto chciał brać udział w pogrzebie, mógł w nim wziąć udział, natomiast organizacja KOD chciała w ten sposób zamanifestować swoją działalność polityczną. Źle się stało, że doszło do takiego zamieszania (...) Byłam na pogrzebie i widziałam ludzi stojących na ulicach, kiedy szedł orszak i na cmentarzu, szczerze wzruszonych. To było wielkie święto patriotyzmu i wolnej niepodległej Polski. Każdy, kto miał intencję, żeby to zakłócić, uderzyć w pamięć "Inki" i "Zagończyka", uderzyć tym samym w pamięć tysięcy pomordowanych Polaków, których ciał jeszcze nie odnaleźliśmy, to ja takie działania uznaję za prowokację - powiedziała Premier.
Premier mówiła również o sytuacji w Europie m.in o sprawę uchodźców: - Dzisiaj głos rozsądku wypływa przede wszystkim od nas, z Grupy Wyszehradzkiej; z regionu, który ma najlepszy wzrost gospodarczy, potrafi najlepiej wydawać pieniądze unijne, który jest regionem bezpiecznym. Chcemy, żeby UE była właśnie taka jak Grupa Wyszehradzka" - powiedziała premier. I dodała, że Polska wreszcie liczy się w Europie: - Liczą się z nami. To jest właśnie potwierdzenie, że nie trzeba klęczeć na kolanach i pokornie przyjmować tego, co się nam narzuca, tylko (trzeba) pokazywać mądre rozwiązania.