Posłowie PO na konferencji prasowej w Sejmie krytykowali tzw. pakiet demokratyczny proponowany przez Sejm. Mówiąc o własnym projekcie, pomysł PiS-u nazwali „ograniczaniem demokracji”.
Tzw. pakiet demokratyczny PiS proponował już w poprzedniej kadencji. Chodzi m.in. o takie zmiany w regulaminie Sejmu, które dadzą opozycji możliwość zadawania pytań premierowi, wprowadzenie przez opozycję jednego punktu do porządku obrad, zakaz odrzucania projektów obywatelskich w pierwszym czytaniu, a ograniczą odwlekanie decyzji w sprawie projektów ustaw opozycji.
PO i PSL zablokowały wprowadzenie takich zmian. Teraz partie opozycyjne krytykują PiS i proponują swoje rozwiązania.
– Pakiet demokratyczny tak naprawdę w dużej mierze, wbrew propagandzie PiS, ogranicza prawa opozycji – mówił na konferencji prasowej w Sejmie Tomasz Głogowski z PO.
Poseł podkreślał, że w pierwotnym projekcie PiS „rzeczywiście było tak, że każdy klub mógł złożyć do porządku obrad obligatoryjny punkt”. – Teraz jest tak, że łącznie wszystkie kluby mają możliwość wprowadzenia jednego punktu do porządku obrad, a o kolejności wprowadzania tychże punktów decyduje prezydium Sejmu. Łatwo sobie wyobrazić, że koncesyjna opozycja będzie decydowała o tym, jakie punkty trafiają do porządku obrad – ocenił.
Głogowski zapowiedział, że w swoim projekcie PO przywraca wszystkie pomysły, z których zrezygnowało PiS.
Inny poseł PO, Zbigniew Konwiński stwierdził, że w środę będzie można porównać projekt PO i PiS oraz „to jak zmieniło się postrzeganie demokracji przez PiS w ciągu kilku tygodni od wygrania wyborów”.
– PiS nie mówi o pozostawieniu sytuacji w parlamencie takiej jak była przed objęciem władzy. Mówi o ograniczeniu demokracji. Nie dajmy się nabrać. Nie nazywajmy tego pakietem demokratycznym – stwierdził Konwiński.