Polska zaniepokojona eskalacją przemocy w Jerozolimie. MSZ: Wzywamy do obniżenia napięcia
Ministerstwo Spraw Zagranicznych poinformowało, że Polska jest głęboko zaniepokojona eskalacją przemocy we Wschodniej Jerozolimie. Resort wezwał wszystkie strony do podjęcia natychmiastowych działań na rzecz obniżenia napięcia oraz do powstrzymania się od konfrontacyjnej retoryki.
Polski resort dyplomacji zdecydowanie potępił również akty przemocy, do których doszło w ostatnich dniach w okolicy Strefy Gazy oraz na Zachodnim Brzegu.
- Polska jest głęboko zaniepokojona eskalacją napięcia we Wschodniej Jerozolimie - poinformowano w oświadczeniu MSZ.
- Zaniepokojenie budzi również ryzyko eksmisji palestyńskich rodzin w dzielnicy Szajch Dżarrah. Wyrażamy sprzeciw wobec wszelkich jednostronnych kroków, które przyczyniają się do dalszego wzrostu napięcia i oddalają perspektywę pokojowego rozwiązania konfliktu izraelsko-palestyńskiego - dodano.
Resort w komunikacie wezwał też obie strony do wznowienia konstruktywnego dialogu na rzecz zakończenia konfliktu w oparciu o rozwiązanie dwupaństwowe, zgodnie z międzynarodowo uzgodnionymi parametrami.
Polska jest głęboko zaniepokojona eskalacją napięcia we Wschodniej Jerozolimie.
— Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP ???????? (@MSZ_RP) May 10, 2021
Wzywamy wszystkie strony do natychmiastowego powstrzymania się od dalszej przemocy.
Więcej ➡️https://t.co/2eJpEeoJq9 pic.twitter.com/1bFZmQfRuA
Starcia we Wschodniej Jerozolimie wybuchły w poniedziałek rano na placu przed meczetem na Wzgórzu Świątynnym; zebrani tam Palestyńczycy rzucali w funkcjonariuszy kamieniami, zaś policja odpowiadała granatami hukowymi, gumowymi kulami i gazem łzawiącym. Walki przeniosły się także do środka meczetu, gdzie według agencji AP wybuchły dziesiątki granatów hukowych i stłoczonych było kilkaset osób.
Do trwających ponad cztery godziny starć doszło po tym, jak Palestyńczycy rankiem ustawili na Wzgórzu Świątynnym barykady, mające na celu niedopuszczenie grup izraelskiej skrajnej prawicy, które planowały tam marsz z okazji Dnia Jerozolimy, upamiętniającego zdobycie przez Izrael arabskiej części miasta w wojnie sześciodniowej w 1967 r. Ostatecznie władze zakazały nacjonalistom wstępu do tego miejsca, choć dozwolony był ich przemarsz przez Dzielnicę Muzułmańską Starego Miasta.
Poniedziałkowe wydarzenia były najpoważniejszym dotąd wybuchem przemocy od rozpoczęcia serii zamieszek, trwających w mieście od początku ramadanu 14 kwietnia. Do wzrostu napięć przyczynił się plan eksmisji mieszkańców osiedla we Wschodniej Jerozolimie na wniosek grupy żydowskich osadników. Izraelski Sąd Najwyższy miał w poniedziałek wydać wyrok w tej sprawie, jednak został on odroczony ze względu na okoliczności.
W związku z postępowaniem izraelskich władz podczas ramadanu oraz sprawą eksmisji Palestyńczyków Izrael stanął w ogniu międzynarodowej krytyki. W poniedziałek sprawa ma być przedmiotem konsultacji Rady Bezpieczeństwa ONZ. Wcześniej swoje zaniepokojenie sytuacją wyraziły Unia Europejska i USA. W niedzielę doradca ds. bezpieczeństwa narodowego USA Jake Sullivan mówił o poważnym zaniepokojeniu Stanów Zjednoczonych przemocą i eksmisjami oraz wezwał Izrael do stosowania "odpowiednich środków" do utrzymania pokoju.