Na „Polityczną kawę” red. Tomasz Sakiewicz zaprosił to studia Telewizji Republika nowo wybranego posła Władysława Teofila Bartoszewskiego z PSL, Jacka Liziniewicza dziennikarza, publicystę Gazety Polskiej oraz w połączeniu telefonicznym europosła Ryszarda Czarneckiego (PiS).
Redaktor Sakiewicz skupił się na początku programu na senatorach. Jak wskazał, wg jego wiedzy, jedna osoba z niezrzeszonych przychyla się bardziej za PiS a trzy za opozycją.
- Według moich danych nie ma rozmów z PiS a są jakieś z PO. Chcemy mieć w Senacie marszałka uzgodnionego między partiami a nie tego chce narzucić PO – oznajmił Bartoszewski.
Polityk LSD wskazał, ze wg niego, doskonałym marszałkiem mógłby być senator Libicki. Wskazał także, że może dojść do prób przekupstwa politycznego.
Bartoszewski powiedział także, że prezydent Duda, wybierając marszałków seniorów, kierował się rozsądkiem.
Redaktor Sakiewicz, przypomniał w programie wypowiedź prezesa Kaczyńskiego, który wskazał, że wynik w Senacie, mógłby być inny, gdyby PiS wystawił innych kandydatów – oni jednak na to zdaniem prezesa partii nie zasługiwali – choć jak zaznaczył, PO takich problemów moralnych nie miało, wystawiają do wyborów np. pana Gawłowskiego. „Zasady są dla nas ważniejsze” wskazał Kaczyński.
Tomasz Sakiewicz poruszył także temat rzekomych walk frakcyjnych wewnątrz obozu Zjednoczonej Prawicy.
– Dwóch koalicjantów Zjednoczonej Prawicy miało dobry wynik. Karty w ręku trzyma pan prezes Kaczyński jednak. Nie widzę u niego objawów paniki. On jest świetnym strategiem i taktykiem, nie widzę by dał się obejść swoim sojusznikom, nie bałbym się o niego – mówił Bartoszewski.
O wewnętrznych sporach mówił także Ryszard Czarnecki.
- Walka frakcyjna, mówię to jako politolog, ona występuje w różnych formacjach w dwóch przypadkach. Albo gdy ugrupowanie przegrywa, albo kiedy formacja tak mocno wygrywa, że zapomina o przeciwniku. W przypadku opozycji słaby wynik PO i oddanie sporej części mandatów ówczesnym koalicjantom, którzy potem poszli osobno powoduje rozgoryczenia działaczy PO, poczucie że niemała część elektoratu przepłynęła do reanimowanej lewicy, niepewność jutra. Znam Grzegorza Schetynę, to sprawny gracz, nie jest charyzmatycznym mówcą. Wyciął jednak Neumanna, Siemoniaka, Budkę i Kopacz w walce o przywództwo. On tanio skóry nie odda i w moim przekonaniu w PO jest to przepychanka bardziej medialna niż realna – powiedział Czarnecki.
- Myślę, że Polski obóz niepodległościowy czy prawica, odrobił lekcje i wie, że jak jest podzielony to przegrywa – dodał.
W studiu Telewizji Republika Redaktor Sakiewicz rozmawiał z gośćmi o skomplikowanej sytuacji związanej z Brexitem, który przybliża jednak Boris Johnson. Skomentowano także sprawę Amber Gold, w której po blisko 5 miesiącach gdański sąd skończył odczytywać wyrok w sprawie małżeństwa P., które zostało już w maju uznane winnym oszustwa. Sąd skazał Marcina P. na 15 lat więzienia, a jego żonę Katarzynę P. na 12 lat i 6 miesięcy więzienia.
- To jest dynamit, dalej nim będzie – wskazał Ryszard Czarnecki podkreślając, że sprawa nie została wykorzystana w kampanii.
- Naszą formacją oskarżano o upolitycznianie wymiaru sprawiedliwości. Wyjęcie tego w ciągu kampanii mogłoby być odebrane jako element politycznej gry. Byłoby to ze szkodą dla sprawy. Chociaż zawsze można krytykować czas. To jest naprawdę dewastujące. Za PO-PSL władza była parasolem – dodał Czarnecki.
Jacek Liziniewicz powiedział, że nie wyobraża sobie, by skazani po wyjściu na wolność mieli pójść do pracy za najniższą krajową.
- Jak wyją raczej będą odpoczywać w ciepłych krajach gdzie nie ma deportacji. Tak to widzę. Raczej nikt przypadkowo nie zatrudnia syna premiera. To zostanie w PO, że ochoczo współpracowała z osobą skazaną prawomocnym wyrokiem - stwierdził.