Oceniając inauguracyjne wystąpienia wyborcze Bronisława Komorowskiego i Andrzeja Dudy, eksperci zwracają uwagę, że w kampanii należy spodziewać się agresywnej walki ze strony kandydata PiS. W najnowszych sondażach z 4-5 lutego Duda ma poparcie 19 procent, a Komorowski 53 procent.
- Po tak długim okresie milczenia Dudy musi on być kandydatem agresywnym, musi zagrać przez kontrast - powiedział specjalista od marketingu politycznego z Uniwersytetu Warszawskiego Wojciech Jabłoński. W rozmowie z PAP politolog prof. Kazimierz Kik stwierdził natomiast, że Duda w swym sobotnim wystąpieniu punktował Komorowskiego. Prezydent zaś - według Kika - bronił dokonań swojej pięcioletniej kadencji. - Komorowski w piątek niczego nie obiecywał, poza kontynuacją prezydentury - dodał Jabłoński.
Duda kandydatem kontrastowym
Zdaniem eksperta, stawianie się w opozycji do obecnego prezydenta jest w przypadku Dudy konieczne, m.in. ze względu na to, że nie jest tak rozpoznawalny jak Komorowski. - Natomiast Duda w tym kontraście może się zatracić. Bo to nie od prezydenta zależy przywrócenie wieku emerytalnego. Prezydent musi mieć w tym celu stabilną większość parlamentarną. A no to się nie zanosi - zauważył Jabłoński, nawiązując do obietnicy złożonej przez Dudę.
- Rozumiem Dudę, że on etapuje kontrastem i wypada takie medialne wejście ocenić dobrze, szczególnie po niemrawym wystąpieniu Komorowskiego - powiedział Jabłoński. Zwrócił uwagę, że Komorowski zdystansował się do PO. - Prezydent chce być kandydatem obywatelskim, czyli tak naprawdę niczyim. A nadzieją i szansą Dudy jest związanie się stricte polityczne właśnie z PiS, z Jarosławem Kaczyńskim i z twardym elektoratem PiS, na który może liczyć - uważa politolog. Według niego Duda będzie prowadził kampanię negatywną, ale nie wprost. - Ważną sprawą jest wykazanie, że prezydent Komorowski tak naprawdę nie byłby prezydentem, gdyby nie katastrofa smoleńska. I myślę, że im bliżej 10 kwietnia, tym częściej tego rodzaju sygnały będą płynąć ze sztabu Dudy - często nie bezpośrednio - ocenił.
Prof. Kazimierz Kik ocenił, że wystąpienie Dudy było nastawione na przejęcie centrolewicowego elektoratu; miało trafić do ludzi, którzy w prezydencie widzą ochronę przed niesprawiedliwą polityką rządu, którzy są przeciwni wyprzedaży polskiej własności, a także popierają przywrócenie przemysłowego charakteru Polski. Pod tym względem - uważa Kik - Duda "wypunktował" nie tylko Komorowskiego, ale także wszystkie prezydentury - za wyjątkiem Lecha Kaczyńskiego.
Czytaj więcej
Andrzej Duda: Nie ma władzy, bez odpowiedzialności
Kania o wyborach prezydenckich: To będzie walka na śmierć i życie