Policyjnymi syrenami Kamień Pomorski pożegnał ofiary wypadku
- On bronił świat przed złem. I to zło go dosięgnęło wtedy, kiedy się najmniej go spodziewał - mówił dziś szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz podczas uroczystości pogrzebowych policjanta, jego żony i syna, którzy zginęli w wypadku w Kamieniu Pomorskim.
Uroczystości rozpoczęła msza święta w kamieńskiej katedrze, która zgromadziła tłumy. Ksiądz Dariusz Żarkowski apelował do zgromadzonych, by przeżyć ją w duchu miłosierdzia oraz wybaczenia, a także obdarzyć miłością tych, którzy pozostali. Przy trumnach była asysta honorowa, szczecińska kompania honorowa i orkiestra policyjna z Wrocławia.
Pogrzeb odbył się z zachowaniem pełnego ceremoniału policyjnego. Po mszy świętej kondukt żałobny wyruszył ulicami Kamienia Pomorskiego na cmentarz komunalny. Na czele była orkiestra, kompania honorowa a następnie policjanci niosący czapkę i fotografię zmarłego funkcjonariusza, za nimi karawany z trumnami i asystą honorową, rodzina zmarłego i pozostali uczestnicy.
- Musimy wypełnić obowiązek pomocy najbliższym, rodzinie. W imieniu swoim, a także rządu chcę powiedzieć, że ten obowiązek zostanie wypełniony do końca i nie zostaniecie bez opieki - powiedział Sienkiewicz zwracając się do najbliższych ofiar.
- Jest też i drugi obowiązek i jesteśmy to aspirantowi Pawłowi i jego rodzinie winni. To jest ten codzienny obowiązek, który buduje tę chwiejną równowagę na świecie między dobrem i złem, w tym przedziwnym bilansie, w którym na co dzień żyjemy. Możemy zrobić wszystko, żeby ten bilans był po stronie dobra, żeby to zło, które się ujawnia w ludzkim braku wyobraźni, w prymitywizmie, w łamaniu prawa, w szkodzeniu innemu bliźniemu, było jak najmniejsze. To można zrobić codziennym wysiłkiem, codzienną służbą, codzienną pracą. To zobowiązanie jesteśmy winni nad tymi trumnami i to zobowiązanie postaram się wypełnić do końca - powiedział szef MSW.
Komendant główny policji nadinspektor Marek Działoszyński mówił na cmentarzu, że wierzy, iż ta tragedia "pozostawi w obywatelach Rzeczypospolitej refleksję i przekonanie, że nieustanna walka z nietrzeźwymi kierowcami wiozącymi śmierć na polskich drogach jest i będzie naszym wspólnym wyzwaniem".
Przemawiając nad grobem, pytał, co jego formacja może zrobić, by nie dochodziło do takich tragedii. - Pewnie, choć wskazują na to obiektywne dane statystyczne, nie zadowala nikogo odpowiedź, że systematycznie poprawia się stan bezpieczeństwa w ruchu drogowym w Polsce, coraz skuteczniej eliminujemy z polskich dróg nietrzeźwych kierujących, pozytywne rezultaty przynoszą pewne stałe elementy naszych działań profilaktycznych, jak trzeźwe poranki, badanie trzeźwości kierowców wiozących dzieci na wypoczynek, apele o reagowanie ze strony najbliższych i znajomych, żeby nie dopuścić osoby nietrzeźwej do kierowania pojazdem. Mimo to dochodzi do takich tragedii - mówił Działoszyński.
Wyraźnie wzruszony, zapewniał, że policja i fundacja pomocy wdowom i sierotom po poległych funkcjonariuszach otoczy opieką dziecko, które przeżyło wypadek z 1 stycznia i jego dziadków.
1 stycznia pijany kierowca wjechał na chodnik, w grupę pieszych; zginęło pięć osób dorosłych i dziecko; dwoje dzieci zostało rannych.
Sąd Rejonowy w Kamieniu Pomorskim zdecydował w ubiegły piątek o trzymiesięcznym areszcie dla sprawcy wypadku. Usłyszał on zarzut spowodowania w stanie nietrzeźwym katastrofy w ruchu lądowym, której skutkiem była śmierć wielu osób.