Policja znów pałuje manifestantów żądających dymisji Donalda Tuska [zdjęcia]
W poniedziałek wieczorem w Warszawie znów odbyła się demonstracja, której uczestnicy żądali dymisji rządu Donalda Tuska. – Policja zdawała się szukać pretekstu do spisywania i zatrzymywania uczestników. Interwencja policji była bardzo brutalna i nieuzasadniona okolicznościami – relacjonuje fotoreporter Telewizji Republika
Ok. 300 osób zebrało się pod siedzibą Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w Alei Szucha, skąd wyruszono pod gmach Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
– Demonstranci zachowywali się spokojnie. Policja zdawała się szukać pretekstu do spisywania i zatrzymywania uczestników. Policjantów było 3-4 razy więcej niż demonstrantów, mieli pojemniki z gazem łzawiącym i sprzęt do rozpędzania tłumu – informuje nasz fotoreporter. – Działacz komitetu World Solidarity, Michał Orzechowski został spisany za przekroczenie ulicy, idąc w końcu grupy pieszych, bo światło zmieniło się na czerwone – uzupełnia.
Jak też relacjonuje nasz fotoreporter: – Kiedy demonstracja przemieszczała się z pod MSW pod KPRM, w Alei Szucha, policja nagle zaczęła wyciągać z tłumu ludzi, którzy zdaniem funkcjonariuszy weszli na jezdnię. Kiedy inni się za nimi ujęli, także zostali rzuceni na ziemię, skuci i zaniesieni do radiowozów. W ten sposób potraktowano m. in. byłego posła Krzysztofa Bosaka.
Zdaniem reportera Telewizji Republika interwencja policji była bardzo brutalna i nieuzasadniona okolicznościami.
– Policjanci w cywilu wskazywali mundurowym, kogo z manifestantów mają nagrywać i legitymować. Nie podawano przy tym żadnego uzasadnienia. To taki psychiczny terror: Obywatelu, możesz sobie demonstrować, ale nagramy cię i wylegitymujemy, więc w przyszłości możesz mieć kłopoty – mówi nasz fotoreporter.