Komenda Główna Policji przesłała do Prokuratury Okręgowej w Warszawie materiały dot. audytu w Policji. Wynika z nich, że specjalna grupa policjantów wyjaśniająca aferę podsłuchową nie inwigilowała dziennikarzy. W związku z tym nie będzie śledztwa prokuratorskiego w tej sprawie – informuje Radio Zet.
"W raporcie KGP znalazły się wskazania dotyczące złamania policyjnych procedur. Zabrakło jednak dowodów na to, by policjanci przy okazji wyjaśniania afery inwigilowali dziennikarzy" – czytamy na stronie radia.
Nie będzie śledztwa: treść sprawozdania KGP z audytu przeprowadzonego w BSW nie uzasadnia podejrzenia popełnienia przestępstwa.
— Przemysław Nowak (@Prok_Okreg_Wawa) luty 12, 2016
– W pracy zarówno pierwszej, jak i drugiej grupy były uchybienia natury formalnej i w związku z tym w stosunku do siedmiu policjantów są wszczęte postępowania dyscyplinarne. Uchybienia na pewno dotyczyły kontroli korespondencji i rejestrowania pracy operacyjnej, czyli podsłuchów – mówił jeszcze kilka dni temu w programie Piotra Nisztora do niedawna Komendant Główny Policji insp. Zbigniew Maj. CZYTAJ WIĘCEJ...
O tym, że specjalna jednostka policji podsłuchiwała dziennikarzy, którzy ujawnili aferę taśmową, poinformował portal kulisy24.pl. Według informacji do jakich dotarli dziennikarze portalu, operacja wymierzona w Cezarego Bielakowskiego, Piotra Nisztora, Sylwestra Latkowskiego i Michała Majewskiego miała mieć charakter niejawny, zakamuflowany i odbywała się poza wiedzą sądów i prokuratury.
Przeprowadziło ją Biuro Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji, a więc jednostka, która dba o czystość szeregów policji. Informator portalu kulisy24.pl twierdzi, że akcję przeprowadzono, aby kontrolować poczynania dziennikarzy, przewidywać ich kolejne ruchy, sprawdzać kontakty.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Gmyz: Oprócz policji dziennikarzy inwigilowała SKW, CBA i ABW