Dziś w Archikatedrze pw. Męczeństwa św. Jana Chrzciciela w Warszawie odprawiona została msza św. w intencji ofiar tragedii smoleńskiej – Człowiek niezależnie od tego, co będzie wybierał w swoim życiu i jaką droga będzie szedł, zawsze będzie dzieckiem Bożym. Dzisiaj dlatego po raz kolejny gromadzi nas w Katedrze Warszawskiej pamięć, która jest spowodowana miłością, przyjaźnią - mówił w kazaniu ks. prałat Bartołd
– Moi drodzy dzisiaj jesteśmy świadkami kolejnego cudu pana Jezusa. Jezus będąc w synagodze, gdzie naucza dostrzega człowieka który ma uschłą rękę - ks. prałat Bartołd.
– Wiemy, że Jezus zaprosił go na środek i powiedział wyciągnij rękę i ręka stała się zdrowa - kontynuował.
– Ten cud ma swój epilog, doprowadza faryzeuszu do gniewu. Bywa i tak w życiu, że ludzie zamiast cieszyć się z dobra jakiego są świadkami, wpadają w gniew, bo stało się inaczej, niż oczekiwali. Tak to jest, gdy oczekujemy innego dobra, a dostajemy inne - mówił duchowny.
– Spodziewamy się ze Bóg będzie działał według naszych utartych schematów, a nie pozwalamy mu działać jego sposobem - powiedział ks. prałat Bartołd.
– To szabat został ustanowiony dla człowieka a nie człowiek dla sabatu. Według nich Jezus nie ma prawa zadziałać, bo to wbrew prawu szabatu. Jezus mówił, że tu ma być na środku każdy człowiek, zwłaszcza ten który potrzebuje pomocy a nie przepis prawny. Kościół zawsze będzie się oglądał na człowieka a nie przepis - podkreślił.
– Prawo ma służyć człowiekowi, a nie go niszczyć. Nieraz nie dostrzegamy tego, bo nasz wzrok jest utkwiony w przepisach, artykułach prawnych. Potrzeba spojrzenia serca! - zaapelował duchowny.
– Gdzie, by poszedł człowiek, gdyby w Kościele zabrakło tych którzy patrzą sercem? Gdzie by poszli ci, których dotknęła katastrofa smoleńska? To Kościół wyciągnął rękę, żeby ich przytulić - podkreślił.
– To tutaj usłyszeli, żeby mieli nadzieję, bo dla Boga są ważni i kiedy spotkają się ze swoimi bliskimi, z tymi co zginęli pod Smoleńskiej - mówił ks. prałat Barthołd.
– Człowiek niezależnie od tego, co będzie wybierał w swoim życiu i jaką droga będzie szedł, zawsze będzie dzieckiem Bożym. Dzisiaj dlatego po raz kolejny gromadzi nas w Katedrze Warszawskiej pamięć, która jest spowodowana miłością, przyjaźnią - kontynuował.
– Czy my musimy po raz kolejny przypominać, ze nie jesteśmy żadna smoleńska sektą, nie wyznajemy smoleńskiej religii? Tylko jesteśmy pielgrzymującym Kościołem - dodał duchowny.
– Zbrodnia katyńska już zawsze będzie przypominać o groźbie zniewolenia oraz o sile narodów. (...) To miał powiedzieć prezydent Lech Kaczyński w Smoleńsku. Po ponad 8 latach od tamtej tragedii wielu z nas stawia sobie pytanie, kiedy rozpoczął się proces zasypywania pamięci o smoleńskiej tragedii - usłyszeli zgromadzeni.
– Stawiano pytania. Dlaczego nie stawiono sił porządkowych, aby bronić tych, co modlili na Krakowskim Przedmieściu - kontynuował duchowny.
– Kościół otwiera swoje ramiona dla wszystkich, nie dzieli, nie różnicuje według swoich politycznych sympatii. Zaprasza na modlitwę i wyciąga swoje ręce do wszystkich - dodał ks. prałat Bartołd
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Gwiazda NBA do Demokratów: "Przegraliście. Siedźcie cicho!"
Aktorka martwi się o Amerykanów, którzy „nie mają możliwości ucieczki"
Kurski: jednego dnia Sutryk popiera Trzaskowskiego, drugiego przychodzi po niego CBA. To sprawka Tuska.
Gembicka: Tusk pręży muskuły i mówi, że nie wpuści migrantów, a za plecami Polaków zgadza się na wszystko