— Nie może być tak, że obywatel brytyjski jest mordowany. Właśnie dlatego Wielka Brytania tak zareagowała. Jest hipoteza, że Rosjanie badają na ile mogą sobie pozwolić. Jest to zamach na królestwo — powiedział były oficer służb specjalnych płk Piotr Wroński, który był gościem red. Marcina Bąka w programie „Wolne głosy wieczorem” w Telewizji Republika.
Przypominamy: Były rosyjski agent wywiadu Siergiej Skripal oraz towarzysząca mu córka Julia zostali 4 marca przyjęci w stanie krytycznym do szpitala w Salisbury. Oboje zostali otruci przy użyciu środka paralityczno-drgawkowego.
— Rosjanie złamali tabu, które polegało na tym, że osądzony i wymieniony agent jest bezpieczny. Nikt dotąd nie atakował wymienionych agentów. To jest niepisany kodeks świata wywiadowczego, który został złamany — podkreślił płk.
— Komu to wszystko służy? W Rosji się toczy ogromna wojna służb - dwóch sił. To jest były oficer GRU. Trzy lata temu znaleziono gen. GRU martwego. Putin pochodzi z KGB, z cywilnych służb. Putin nie lubi GRU, on osłabia wojsko, on inwestuje w służby cywilne. Tak naprawdę nie wiemy co się dzieje naprawdę w Rosji — dostajemy tylko sygnały z zewnątrz — zaznaczył były oficer służb specjalnych.
"Być może wojskowi chcą przejąć władzę"
— To co słyszymy od Ławrowa to jest słynne rosyjskie tłumaczenie – zwalanie na rusofobię. Putin jest zdesperowany. Jego wypowiedź o broni atomowej świadczy o jego desperacji. Jeżeli Putin poleci to poleci cały układ. Pytanie jaki jest drugi układ? Może z wojska — pytał gość programu.
— Legenda Suworowa jest z przełomu lat 80/90. Być może wojskowi chcą przejąć władzę. GRU wchodziło w wielki przemysł, ale nie tak bardzo jak KGB — stwierdził.
— Nie może być tak, że obywatel brytyjski jest mordowany. Właśnie dlatego Wielka Brytania tak zareagowała. Jest hipoteza, że Rosjanie badają na ile mogą sobie pozwolić. To zamach na królestwo — zakończył Wroński.