Adrian Wierzejski w poranku Telewizji Republika rozmawiał z Kacprem Płażynskim, kandydatem PiS na prezydenta Gdańska – ,, Trudno mieć takie doświadczenie, jak pan prezydent Adamowicz, który rządzi 20 lat. Chociaż szczerze mówiąc akurat takiego doświadczenia, jak pan prezydent nie chciałbym mieć\'\' - powiedział w programie.
– Dlaczego zdecydował się pan na kandydowanie na prezydenta Gdańska?
– Obecna władza, obawiam się, że się wypaliła i pora zaoferować Gdańszczanom nieco inny model zarządzania tym miastem i sposób w jaki sposób będą się kontaktować z władzami.
– Pan Adamowicz zarzuca panu brak doświadczenia.
– Pan Adamowicz wiele starszy nie był ode mnie, gdy został prezydentem. Myślę, że to przejawia się zazdrość po stronie obecnego prezydenta, ale mówiąc na poważnie, że trudno mieć takie doświadczenie, jak pan prezydent, który rządzi 20 lat. Chociaż szczerze mówiąc akurat takiego doświadczenia, jak pan prezydent nie chciałbym mieć.
– Czy on już ustalił ile posiada mieszkań, czy te wersje dalej się tworzą?
– Niezręcznie trochę kopać leżącego, zwłaszcza swojego kontrkandydata, ale chyba już wiemy ile było.
– Nie zmienia to faktu, że to jest pewien większy problem, jeżeli chodzi o przejrzystość życia publicznego. Jest ten problem, że przepisuje się majątek na członków rodziny, że niby jest mniejszy a potem się okazuje co innego. To jest takie robienie z obywateli ciemniaków.
– Nieprzypadkowo to właśnie tam powstało Amber Gold.
– Chciałbym powiedzieć, że mnie to na początku zaskakiwało, ale im dłużej trwały pracę sejmowej komisji ds. Amber Gold, to wszyscy zaczęliśmy rozumieć, że te organy państwowe nie działały tak, jak powinny działać. Obawiam się, że dalej tak to może działać.
– Zdecydowana większość prokuratorów, którzy wtedy prowadzili te sprawy, do tej pory sprawują tę władzę.
– Dzisiaj widzimy, że za tym wszystkim stały bardzo potężne interesy. Trzeba się zastanowić kto za tym wszystkim stoi i kto na tym mógł najbardziej skorzystać. Wydaje się, że zagraniczne linie lotnicze.
– Nie dziwię się, że to działo się właśnie w Gdańsku. Ta bliskość relacji towarzyskich, służbowych, również między służbami a politykami są skandaliczne.