Partia Ewy Kopacz w województwie świętokrzyskim chyli się ku upadkowi. Lokalni działacze masowo odchodzą z partyjnych struktur i nie angażują się w działalność PO. O sprawie alarmuje lokalny serwis gazeta.pl.
Portal opisuje wzajemne przepychanki w szeregach świętokrzyskiej Platformy, wspomina o walce o dobre miejsca na liście, ale przede wszystkim zauważa znacznie większy problem w szeregach tej partii – ciągle topniejącą ilość jej członków i brak mobilizacji do działania sprzyjającego kampanii wyborczej.
Jak donosi lokalna gazeta.pl, na czerwcową konwencję do Warszawy miało z tego regionu przyjechać sto osób, a nie udało się zapełnić nawet jednego autobusu.
Portal alarmuje, że problemem jest malejąca ilość osób w strukturach, jeden z działaczy wylicza, że z ponad 2 tys. członków PO przed kilku laty w regionie nie została już nawet połowa. "Nie ma kół, nie ma zebrań, nie ma rad powiatów. Jest tylko przewodnicząca i ma koło siebie kilku ludzi" – ubolewa jeden z rozmówców.
Wbrew doniesieniom wyborcza.pl szefowa PO w Świętokrzyskiem zapewna, że wszystko jest pod kontrolą, a partia ma się świetnie.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Zbigniew Bujak: Już czas, by Platforma oddała władzę. Oni powinni dostać naprawdę zimny prysznic