Dziś miała miejsce pikieta Fundacji Pro-Prawo do życia pod warszawskim ratuszem. Funkcjonariusze Straży Miejskiej zakłócili jej przebieg i odholowali furgonetkę Fundacji.
Pikieta miała na celu zaprotestowanie przeciwko działaniom Rafała Trzaskowskie. Według działaczy Fundacji, władze stolicy przeznaczyły 7 milionów złotych na dofinansowanie organizacji związanych z ruchem LGBT.
- Pikieta była zorganizowana całkowicie legalnie, została zgłoszona w odpowiednim urzędzie, tym bardziej dziwi agresywna postawa funkcjonariuszy (...) opłacani przez ratusz aktywiści zostali niedawno aresztowani, więc pewnie trzeba było zaciągnąć do pomocy Straż Miejską–zasugerował Mariusz Dzierżawski, prezes Fundacji Pro-Prawo do Życia.
Legalność pikiety potwierdza również stołeczna Straż Miejska. Była wcześniej zarejestrowana w odpowiednich urzędach. Prezes Fundacji Pro-Prawo do Życia informuje, że Straż Miejska nie podała żadnych konkretnych przyczyn odholowania pojazdu - Widać jaką wściekłość wywołują prezentowane na plandece prawdziwe informacje. Ta furgonetka przeszkadzała Straży Miejskiej już wcześniej, prowadzący ją działacze byli zatrzymywani - podkreśla prezes Fundacji Pro.
Jedna z osób zatrzymanych wcześniej w związku z ostatnią głośną sprawą profanacji pomników w Warszawie, to ta sama osoba, która była zatrzymana w związku z napaścią i pobiciem członka Fundacji Pro-Prawo Do Życia.
Policja pilnująca zgromadzenia nie reagowała. Nie reagowała również, gdy podszedł człowiek spoza zgromadzenia, zamierzając ukraść elementy nagłośnienia i dopiero interwencja przedstawiciela Fundacji sprawiła, że człowiek został zatrzymany.https://t.co/4tBKgrvUL8
— Fundacja Pro (@Prawo_do_zycia) August 6, 2020