Prezes PiS Jarosław Kaczyński chce dymisji pełnomocniczki rządu ds. równego traktowania prof. Małgorzaty Fuszary. Powodem jest jej wypowiedź sprzed dwóch lat na temat kazirodztwa. - To jedno wielkie, delikatnie mówiąc, nadużycie, żeby nie powiedzieć, że kłamstwo - komentowała sprawę Fuszara.
– Pani prof. Fuszara prowadziła seminaria, których przesłanie było następujące: trzeba podjąć dyskusję nad dopuszczalnością kazirodztwa. Tak proszę państwa, ta pani jest w rządzie – mówił Kaczyński.
W jego ocenie za ten "niebywały skandal" odpowiadają premier Ewa Kopacz, wicepremier Janusz Piechociński, minister rolnictwa Marek Sawicki. Jak podkreślił prezes PiS, "jeżeli ta pani nie zostanie usunięta z rządu, to oni będą za to odpowiadać".
– Musimy się temu przeciwstawić. I musimy pamiętać, że ten rząd to w istocie promuje, bo kto promuje lewactwo, kto chce wchodzić w sojusz z lewactwem dla swoich doraźnych interesów, ten podnosi rękę na polską rodzinę, podnosi rękę na Polskę – przekonywał Kaczyński.
Rzecznik PiS-u Adam Hoffman w Radiu Zet oświadczył, że jego partia żąda natychmiastowego odwołania pełnomocnik rządu ds. równego traktowania Małgorzaty Fuszary za jej wypowiedzi pochwalające związki kazirodcze. Polityk PiS-una antenie radia przywoływał fragment wypowiedzi rzeczniczki z 2012 roku:
"(…) przede wszystkim podważa się sens utrzymywania zakazu kazirodztwa w kontekście rodzicielstwa. I pytanie o to, czy w dzisiejszych czasach jest rzeczywiście sens utrzymywania zakazu małżeństw pomiędzy rodzeństwem (…)". ...CZYTAJ WIĘCEJ...
Pełnomocnik rządu ds. równego traktowania w TVN24 przekonywała, że nie namawiała do rozpoczęcia dyskusji o dopuszczeniu kazirodztwa. - To jedno wielkie - delikatnie mówiąc - nadużycie, żeby nie powiedzieć, że jest kłamstwem przypisywanie mi takiego sposobu pojmowania problematyki kazirodztwa - uznała.
W oświadczeniu prof. Fuszara podkreśliła, że jest "przeciwko jakimkolwiek zmianom prawnym odnoszącym się do kazirodztwa". Jak zaznaczyła, "jest ono w Polsce zarówno nieusuwalną przeszkodą małżeńską, jak i przestępstwem. Nie są prowadzone żadne prace nad zmianą tego stanu prawnego".
Swoją wcześniejszą wypowiedź tłumaczyła z kolei naukowym charakterem konferencji o nienormatywnych praktykach rodzinnych na Uniwersytecie Warszawskim, w której brała udział.
"Przypisywanie mi innych poglądów na tej podstawie, że we wstępie do debaty podczas konferencji o "Nienormatywnych praktykach rodzinnych" wspomniałam o debatach naukowych, które toczyły się wówczas na ten temat w Wielkiej Brytanii i Niemczech, jest całkowicie nieuprawnione" - zaznaczyła.
– Nie nadawałabym się do swojej roli profesora, dydaktyka, gdybym nie wiedziała, co się dzieje na świecie, gdybym o tym nie mówiła – uznała.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Fuszara rozpoczęła dyskusję o kazirodztwie dwa lata przed Hartmanem