Przejdź do treści

Parys: W Polsce potrzeba co najmniej 6 dywizji a redukowanie armii to szaleństwo

Źródło: niezalezna.pl

„Obecna sytuacja powoduje, że tak skromna armia, jaką tworzono za rządów PO nie byłaby w stanie obronić naszego kraju ani na linii Bugu, ani na linii Wisły. Polska potrzebuje dziś minimum 6 dywizji; redukowanie wojska byłoby szaleństwem” - mówił w rozmowie z wPolityce.pl były szef MON Jan Parys.

Były minister obrony Tomasz Siemoniak pytany w RMF FM, czy koalicyjny rząd, który może powstać, będzie dążył do utworzenia armii liczącej 300 tysięcy żołnierzy, odparł, że "nie ma potencjału demograficznego na taką armię". "Wielokrotnie mówiłem publicznie, że optymalnym wariantem jest 150-tysięczna armia zawodowa, 30-40 tys. żołnierzy obrony terytorialnej, 20-30 tys. dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej i zbudowanie kilkusettysięcznej rezerwy. To da Polsce właściwe siły do obrony państwa" - uważa Siemoniak.

Jan Parys w rozmowie z wPolityce.pl pytany o te słowa ocenił, że liczebność armii zależy od tego, jakie kraj ma terytorium i jakie są zagrożenia wokół tego kraju. "Obecna sytuacja powoduje, że tak skromna armia, jaką tworzono za rządów Platformy Obywatelskiej nie byłaby w stanie obronić naszego kraju ani na linii Bugu, ani na linii Wisły" – ocenił. - "Nasz kraj, w momencie, gdy narastają napięcia międzynarodowe, powinien mieć co najmniej 6 dywizji ukompletowanych i kilkaset tysięcy rezerwistów. Te próby powrotu do dawnych pomysłów redukowania wojska jak było za czasów Donalda Tuska, gdy był premierem, poniżej 100 tys., czy, jak mówił Tomasz Siemoniak, do 150 tys. żołnierzy, byłoby po prostu szaleństwem" - podkreślił.

Parys na pytanie, czy sytuacja międzynarodowa, chociażby rosyjska agresja na Ukrainę, również pokazuje nam dziś, jak ważna jest także liczebność armii odpowiedział, że bez wątpienia tak jest. Dodał, że nie można liczyć "wyłącznie na nowoczesne narzędzia walki".

"Liczy się zarówno liczba żołnierzy, jak i nowoczesne uzbrojenie. Jako główny kraj flanki wschodniej, musimy mieć silną armię, która będzie w stanie realnie bronić naszego terytorium. Teoretycy wojny wiedzą, ile kilometrów granicy może obronić jedna dywizja. Nie są to liczby, które można dowolnie sobie ustalać. Sześć dywizji to jest minimum dla ochrony naszej granicy wschodniej" - ocenił.



PAP

Wiadomości

Zegar Zagłady przesunięty o sekundę do przodu. Bliżej apokalipsy

Panika podczas święta. Co najmniej 15 osób stratowano na śmierć

Kraj w Europie w ślady USA. Tylko dwie płcie. Efekt Trumpa

Pierwsze lotnisko w Europie z autobusami bez kierowców

Dwa rosyjskie bombowce w powietrzu przez 11 godzin. I to gdzie?

Putin znalazł powód. Odrzuca negocjacje z Zełenskim

Walki w Afryce zagrażają laboratorium. Grozi nam katastrofa

Szef ds. granic do Seleny Gomez: Gdzie łzy za wykorzystane dzieci

Chiny budują potężne centrum badań nad fuzją jądrową

Trzeci miesiąc masowych protestów. Dymisja premiera nic nie dała

Ktoś nas ostrzega. Sztuczna inteligencja skrywa "cień zła"

Zagadka dronów nad New Jersey została rozwikłana

Astronomowie odkryli super-Ziemię. Tuż za rogiem. Kosmicznym...

TYLKO U NAS

Cały niemiecki mainstream polityczny relatywizuje prawdę o zbrodni niemieckiej na Polakach

Ścigali go czerwoną notą Interpolu. Wpadł na Podlasiu

Najnowsze

Zegar Zagłady przesunięty o sekundę do przodu. Bliżej apokalipsy

Dwa rosyjskie bombowce w powietrzu przez 11 godzin. I to gdzie?

Putin znalazł powód. Odrzuca negocjacje z Zełenskim

Walki w Afryce zagrażają laboratorium. Grozi nam katastrofa

Szef ds. granic do Seleny Gomez: Gdzie łzy za wykorzystane dzieci

Panika podczas święta. Co najmniej 15 osób stratowano na śmierć

Kraj w Europie w ślady USA. Tylko dwie płcie. Efekt Trumpa

Pierwsze lotnisko w Europie z autobusami bez kierowców