PKW: decyzja o debacie Trzaskowskiego dopiero po analizie sprawozdań

Atmosfera wokół piątkowej "debaty Trzaskowskiego" w Końskich zagęszcza się z godziny na godzinę Publiczna telewizja, której zadaniem jest bezstronne informowanie obywateli, stała sięnarzędziem politycznych gier sztabu Rafała Trzaskowskiego. Wszystko wskazuje na to, że rachunek za tę imprezę mogli nieświadomie pokryć polscy podatnicy.
Kto zapłacił za debatę?
Jak poinformowała dziennikarka TVP podczas transmisji, debatę w Końskich zorganizował komitet wyborczy Rafała Trzaskowskiego. Jednak brak wyraźnego oznaczenia materiału jako finansowanego z budżetu komitetu oraz pojawiające się informacje o kosztach pokrywanych przez media publiczne budzą uzasadnione emocje i podejrzenia. Pojawiają się pytania o legalność działań sztabu Rafała Trzaskowskiego i TVP w likwidacji.
Politycy PiS przeprowadzili dziś w TVP kontrolę poselską. Chcieli dziś sprawdzić faktury, które miałyby dowodzić, kto rzeczywiście zapłacił za emisję.
- Polski podatnik sfinansował właśnie z pieniędzy neo TVP całe to przedsięwzięcie
– alarmował przed tym wydarzeniem szef klubu PiS Mariusz Błaszczak.
PKW: na ocenę trzeba poczekać
Rzecznik Krajowego Biura Wyborczego Marcin Chmielnicki poinformował, że Państwowa Komisja Wyborcza odniesie się do sprawy dopiero po zbadaniu sprawozdań finansowych komitetów wyborczych. Podkreślił, że decyzji nie można wydać na podstawie "wyrywkowych informacji medialnych", a konieczne jest pełne rozpoznanie dokumentów.
Inaczej mówiąc, aparat mający na celu stać na straży prawidłowego przebiegu wyborów, umywa od tego ręce. Urzednicy czekają pewnie na ostateczne rozstrzygnięcie - kto zostanie Prezydentem RP.
- Wszelkie informacje, mogące mieć wpływ na ocenę zgodności z prawem gospodarki finansowej komitetów wyborczych są wykorzystywane w trakcie badania sprawozdań
– zaznaczył Chmielnicki.
Co oznacza wypowiedź Chmielnickiego? Ano to, że odpowiedź na pytanie o to, kto zapłacił za kontrowersyjną debatę, poznamy dopiero kilka miesięcy po wyborach.
KRRiT alarmuje: złamano zasady
Sprawą zainteresował się również przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski. W swoim wniosku do PKW wskazał, że debata w Końskich mogła naruszyć przepisy, ponieważ nie wszyscy kandydaci mieli równe szanse uczestnictwa i przygotowania się do niej.
Świrski zauważył, że debata została wyemitowana wcześniej, niż przepisy dopuszczają, oraz podkreślił, że jeśli wydarzenie nie zostanie uznane za pełnoprawną debatę, powinno być traktowane jako agitacja wyborcza, odpowiednio oznaczone i w pełni opłacone przez komitet Trzaskowskiego.
Sztab Trzaskowskiego bagatelizuje zarzuty
Tymczasem członek sztabu Rafała Trzaskowskiego próbował dziś uspokajać nastroje, twierdząc, że wszystko odbyło się zgodnie z zasadami, a faktury trafią do sprawozdania finansowego.
- Debata została dokładnie tak samo oznaczona, jak konwencja Karola Nawrockiego z 2 marca i Sławomira Mentzena z 22 lutego
– stwierdził.
Tłumaczenie sztabu Trzaskowskiego nie trzymają się ładu i składu. Więcej w nich kłamstw i półprawd, niż czegokolwiek, co mogłoby być interpretowane na jego korzyść.
Źródło: Republika, pap
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X