Do ostrego spięcia doszło między przewodniczącą komisji sejmowej ds. afery Amber Gold, Małgorzatą Wassermann, a jednym z jej członków, posłem PO, Krzysztofem Brejzą. Chodzi o zarzuty, jakie stawia politykom Prawa i Sprawiedliwości Brejza.
W środę, 9 listopada, Krzysztof Brejza zamieścił na Facebooku wpis, w którym zarzucał, że „ekipa PiS chciała ukryć kluczowe dokumenty przed komisją śledczą”. Pisał o „skandalicznym zaniedbaniu ze szczytów Prokuratury Generalnej”, które „jednak ujrzy światło dzienne”. Dodatkowo Brejza stwierdził, że komisja miała mu utrudnić wezwanie świadka, którego zgłosił.
Do zarzutów stawianych przez posła Brejzę odniosła się przewodnicząca komisji śledczej, Małgorzata Wassermann. - Dokumenty do sekretariatu komisji są dostarczane kilka razy w tygodniu. Jest kwerenda we wszystkich ministerstwach i sądach i te dokumenty są sukcesywnie ściągane i do nas przesyłane. Nie ma tygodnia, by kolejne tomy akt nie wpływały z Prokuratury Krajowej. Brejza doskonale o tym wie – mówiła Wassermann w rozmowie z portalem tvp.info.
- Prokurator, czyli świadek, o którym mówi Brejza będzie przesłuchany 30 listopada. Brejza od samego początku zachowuje się nieuczciwie i jest nastawiony na torpedowanie prac komisji. On po prostu łże, mówi nieprawdę, manipuluje informacjami. Dawno nie miałam do czynienia z człowiekiem tak niegodziwym jak poseł Brejza – skwitowała przewodnicząca komisji.