W Opolu trwa śledztwo przeciwko księgowej, która oskubała wrocławski sąd na co najmniej... dwa miliony. Mimo to wyszła na wolność! – Była obdarzona zaufaniem, zabrakło bieżących kontroli – przyznaje „Codziennej” sędzia Sławomir Przykucki, który należy do sporego grona pokrzywdzonych.
Skandal w koszalińskim sądzie ujawniono kilka dni temu, ale niepokojące sygnały pojawiały się od dłuższego czasu. Pracownicy sekretariatów, a także sędziowie, którzy chcieli wypłacić pieniądze z kasy zapomogowo-pożyczkowej, czekali na gotówkę niepokojąco długo. Kropką nad i, która zdemaskowała proceder, była wiadomość z banku o naliczeniu opłaty za tajemniczą transakcję. – A tego dnia nie wykonywano żadnych przelewów. Okazało się, że jeden jednak był. Na konto tej pani – ujawnia rzecznik Sądu Okręgowego w Koszalinie.
Wtedy zarządzono kompleksową kontrolę, sprawdzono finanse kasy i odkryto gigantyczne manko. Niemal 300 tys. zł. Na co przeznaczyła pieniądze? Nie wiadomo
Czytaj więcej w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie".
Serdecznie polecamy środowe wydanie „Codziennej”.https://t.co/1HYRtWiDJA #GPC pic.twitter.com/9voVtAZfv7
— GP Codziennie (@GPCodziennie) 25 września 2018